
Czy w czasach radzieckich na Litwie ukazywały się jakieś polskie gazety?
Czesław Okińczyc, adwokat, prezes Radia znad Wilii:
Aktualizacja: 14.07.2012 01:00 Publikacja: 14.07.2012 01:01
Czy w czasach radzieckich na Litwie ukazywały się jakieś polskie gazety?
Czesław Okińczyc, adwokat, prezes Radia znad Wilii:
Przez cały okres sowiecki wydawany był dziennik „Czerwony Sztandar". Mimo że był ideologicznie obcy Polakom, pozostawał zarazem centrum polskości, gdyż bądź co bądź tworzyła go polska inteligencja. Można nawet powiedzieć, że „Czerwony Sztandar", Zespół Pieśni i Tańca Wilia, polski Kościół i polskojęzyczne szkoły stanowiły łącznie ostoję polskości na Litwie.
Do kiedy ukazywał się „Czerwony Sztandar"?
Ukazuje się nadal, tyle że wrócił do przedwojennej nazwy „Kurier Wileński". Już w 1989 r. pojawiły się zresztą nowe periodyki, które pokazały światu, że na Wileńszczyźnie są Polacy, którzy walczą o niepodległą Litwę.
Walczyli?
Wahaliśmy się, co lepsze: być częścią Związku Sowieckiego czy żyć w litewskim, niepodległym państwie? Sporo mieszali komuniści z Moskwy, którzy przekonywali, że litewskie odrodzenie narodowe odwołuje się do niebezpiecznego dla nas nacjonalizmu. W tych warunkach pod koniec roku 1989 ukazał się pierwszy numer „Dwutygodnika znad Wilii", pisma, które wyraźnie opowiedziało się za niepodległością Litwy.
I rzeczywiście w warunkach niepodległego państwa łatwiej jest dbać o polską tożsamość narodową?
Tak, ale nie tylko o to. Łatwiej też o kontakty z Polską i o umiędzynarodowienie wszystkich problemów naszej mniejszości.
W 1992 roku założył pan Radio znad Wilii. Skąd ten pomysł?
Na początku 1991 roku, gdy reprezentowałem Litwę w Polsce, w Czechosłowacji i na Węgrzech, podczas częstych wizyt w Radiu Zet i w Radiu Solidarność (dzisiejsze Radio Eska) doszedłem do wniosku, że podobna stacja przydałaby się i w Wilnie: wystarczą dwa pokoje, by stworzyć radio słyszalne na całej Wileńszczyźnie.
Mija 20 lat, odkąd państwo nadajecie. Jak wyglądały początki?
Pierwszą konsolę otrzymaliśmy od Polskiego Radia, współpracowaliśmy także z Radiem RMF i Radiem Zet. Na początku nadawaliśmy przez 12 godzin, dzieląc częstotliwość z rozgłośnią litewską. Dopiero po roku dostaliśmy własne pasmo.
Audycje były prowadzone tylko po polsku?
Na antenie były obecne trzy języki: dominował polski, ale słychać było również litewski i rosyjski. Chcieliśmy trafiać do wszystkich. Litewskie rozgłośnie z czasem zaczęły kopiować nasze rozwiązania i stawały się coraz bardziej profesjonalne. Z czasem przestaliśmy więc nadawać w języku litewskim – nie mogliśmy sprostać konkurencji z typowo litewskimi stacjami.
Nadawaliście za to dalej po rosyjsku?
Robiliśmy to do 2002 roku, kiedy to Kreml zaczął bardzo mocno wspierać rosyjskojęzyczne media na Litwie i Rosjanie po prostu przestali nas słuchać. Od dziesięciu lat nadajemy wyłącznie po polsku. Chociaż nie – retransmitujemy także białoruski program Polskiego Radia dla zagranicy.
To znaczy, że Radio znad Wilii dociera również na Białoruś?
Dobrze nas słychać w okolicach Lidy i Nowogródka, a podobno również w Oszmianie i Mołodecznie. Zresztą na Białorusi mieszka wielu Polaków, którzy nas słuchają głównie po polsku.
Czy państwo polskie wspiera nasze media na Litwie?
W roku 1994 została podpisana umowa o dobrosąsiedz- kiej współpracy między Polską i Litwą, która umożliwiła otwarte wspieranie polskiej mniejszości. Wsparcie to jest kierowane do naszych mediów przez senacką fundację Pomoc Polakom na Wschodzie, ale dziś nasze media borykają się z problemami finansowymi.
Musimy liczyć każdy grosz...
Przecież na Wileńszczyźnie mieszka 250 tysięcy Polaków. To mnóstwo klientów!
Nasze radio ma rzeczywiście bardzo dobrą słuchalność, tylko nie przekłada się to na sukces materialny. Niektórym Polakom wydaje się, że to radio im się należy i nie muszą dbać o to, by miało za co funkcjonować. Podobnie myślą Polacy prowa- dzący na Litwie interesy – niestety, rzadko zamawiają u nas reklamy...
Czesław Okińczyc – adwokat, działacz polski na Litwie, prezes Radia znad Wilii, doradca litewskiego premiera ds. mniejszości naroowych oraz nadzwyczajny i pełnomocny ambasador Republiki Litwy
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Plus Minus
Czy w czasach radzieckich na Litwie ukazywały się jakieś polskie gazety?
Czesław Okińczyc, adwokat, prezes Radia znad Wilii:
„Przyszłość” Naomi Alderman jest dobrze napisana, lecz słabo pomyślana. Tym samym wkracza w obszar naiwności. Bo...
W „Pilo and the Holobook” gracze wcielają się w kosmicznego lisa odkrywcę.
Jesteśmy zbudowani z tego samego „materiału”, a jednak starzejemy się inaczej.
Oglądam raczej starsze filmy. Ostatnio puściłam córkom film „Good bye, Lenin!” i zrobił na mnie większe wrażenie...
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
W nowym dziele twórcy „Peaky Blinders” bohaterowie, nawet ci szlachetni, noszą w sobie mrok. Jedni nauczyli się...
My jesteśmy gotowi na wszystkie scenariusze. Wprowadziliśmy wiele nowych modeli samochodów osobowych, w tym SUV-y, crossovery i auta sportowe. Mamy też pojazdy użytkowe dla wszystkich rodzajów działalności – mówi Attila Szabó, prezes i dyrektor zarządzający Ford Polska.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas