Oklapnięty gazowy balonik

Słusznie oberwało się polskim władzom za brak koordynacji przy podpisywaniu memorandum z Gazpromem na rurociąg Jamał 2, ale trudno doszukiwać się w tym afery.

Publikacja: 12.04.2013 20:00

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

Dokument ten jest pozbawiony jakiegokolwiek znaczenia geopolitycznego: to wydmuszka podrzucona nam przez Rosjan. Rurociąg nigdy nie powstanie, bo Gazpromu nie stać na taką ekstrawagancję, tym bardziej że ma już możliwość przesyłania gazu do Europy Środkowej z pominięciem Ukrainy. Moskwa chciała postraszyć Kijów potencjalnym „sojuszem" energetycznym z Polską. Wyszło raczej zabawnie niż groźnie.

Memorandum dowodzi, że Kreml niepokoi perspektywa podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE. Szczególnie po dekrecie prezydenta Janukowycza uwalniającym z więzienia byłego szefa MSW Jurija Łucenkę. Mimo osłabienia spowodowanego kryzysem euro to Unia jest teraz w ofensywie, a granie przez Moskwę Polską ma marne szanse powodzenia, tym bardziej że Kreml wciąż nie rozwiązał sprawy wraku prezydenckiego tupolewa.

1.

Jamał 2 jest starym pomysłem. Rurociąg miał jednak dotąd biec równolegle do Jamału, czyli z Rosji przez Białoruś na zachód. Trasa proponowana w memorandum to nowość: w oczywisty sposób chodzi w niej o takie oskrzydlenie Kijowa, by możliwy był transport gazu do Europy Środkowej i Południowej z pominięciem terytorium ukraińskiego. Kreml liczy się bowiem poważnie z odcięciem tranzytu przez Ukraińców, a przynajmniej z podbieraniem dostaw w razie kolejnego poważnego konfliktu o cenę surowca dostarczanego z Rosji na Ukrainę. Takie podkradanie miało już miejsce podczas konfliktu w styczniu 2006 roku, choć Kijów gorąco temu zaprzeczał.

Problem ten jednak rozwiąże gazociąg południowy (South Stream), kolejna po gazociągu północnym inwestycja wyznaczająca nowe szlaki tranzytowe. Budowa już się rozpoczęła i ma poparcie państw zainteresowanych kupowaniem rosyjskiego gazu, na czele z Węgrami rządzonymi przez Viktora Orbana. W kręgach polskiej prawicy bywa on często stawiany za wzór patrioty przeciwstawiającego się rosnącej omnipotencji UE. Drugą stroną tego medalu jest jednak jego skłonność do zacieśniania więzi – gospodarczych i politycznych – z Rosją.

Jest więcej niż wątpliwe, by Gazprom zaangażował się równocześnie w finansowanie gazociągu południowego i Jamału 2. Prognozy zużycia gazu w Europie – również w Środkowej – nie rokują aż takiego popytu, by do jego zaspokojenia potrzebne były dwa, a właściwie trzy rurociągi. Gaz do tego regionu można już bowiem dostarczać z Rosji poprzez gazociąg północny i gazociąg Opal, biegnący przez wschodnie Niemcy z północy na południe.

2.

Afera z Jamałem 2 ma zatem sens wyłącznie propagandowy. Teoretycznie Ukraina mogła się poczuć zagrożona: nie dość, że będzie ominięta z południa, to jeszcze dodatkowo z północnego zachodu przez Polskę! Ale po kilku dniach od ujawnienia memorandum widać już, że Kijów nie musi się niczego obawiać. Reakcje na memorandum były zresztą w stolicy Ukrainy niezwykle umiarkowane. Jamał 2 nie ma uzasadnienia gospodarczego, a dokument podpisany przez EuRoPol Gaz i Gazprom nie jest umową, a jedynie wstępnym wyrazem intencji.

Owszem, Rosję stać na inwestycje, które mają charakter bardziej geopolityczny niż ekonomiczny: przykładem choćby gazociąg północny. Skuteczniejszym i tańszym pomysłem byłoby zmodernizowanie szlaków przesyłowych przez Białoruś i Ukrainę do Polski oraz na Słowację, ale Kreml wolał przeinwestować, by trzymać w szachu Mińsk i Kijów. Są jednak granice trwonienia pieniędzy z powodów politycznych: nawet Rosji z jej petro- i gazodolarami nie stać na finansowanie równocześnie kolejnych nitek Nord Streamu (docelowo mają być trzy), gazociągu południowego i Jamału 2. Kreml nie ma też tyle gazu, by je wszystkie wypełnić, ani wystarczająco pojemnego rynku zbytu w Europie, nawet gdyby przełamał impas technologiczny i zwiększył wydobycie.

3.

Memorandum to zaledwie balonik próbny, który szybko sflaczał. Polska nie zdecyduje się na Jamał 2, ponieważ nie mamy w tym interesu ani geopolitycznego, ani ekonomicznego. Rosjanie bez nas go nie zbudują, a tak naprawdę – ani myślą o rurociągu, którego do niczego nie potrzebują. Ukraina nie jest i nie będzie zagrożona przez Polskę. Nie zgodzimy się na żadne porozumienia godzące w jej samodzielność. Nie z powodów idealistycznych, ale z czystego egoizmu narodowego. Jakikolwiek układ z Moskwą kosztem Kijowa godziłby w polskie bezpieczeństwo.

Dokument ten jest pozbawiony jakiegokolwiek znaczenia geopolitycznego: to wydmuszka podrzucona nam przez Rosjan. Rurociąg nigdy nie powstanie, bo Gazpromu nie stać na taką ekstrawagancję, tym bardziej że ma już możliwość przesyłania gazu do Europy Środkowej z pominięciem Ukrainy. Moskwa chciała postraszyć Kijów potencjalnym „sojuszem" energetycznym z Polską. Wyszło raczej zabawnie niż groźnie.

Memorandum dowodzi, że Kreml niepokoi perspektywa podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE. Szczególnie po dekrecie prezydenta Janukowycza uwalniającym z więzienia byłego szefa MSW Jurija Łucenkę. Mimo osłabienia spowodowanego kryzysem euro to Unia jest teraz w ofensywie, a granie przez Moskwę Polską ma marne szanse powodzenia, tym bardziej że Kreml wciąż nie rozwiązał sprawy wraku prezydenckiego tupolewa.

Pozostało 83% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy