Nawrócenie Brystygierowej

Idzie o wyłuskanie tych elementów, które nie zgadzają się z polityką Watykanu, posunięciami Episkopatu, które naprawdę możemy pozyskać dla przeciwstawienia się polityce Watykanu, które mogą i będą stanowiły lojalne duchowieństwo polskie.

Publikacja: 21.09.2013 15:00

Nawrócenie Brystygierowej

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

Ci, którzy przeczytali tekst Romana Graczyka w Plusie Minusie, już wiedzą, że to fragment przemówienia Julii Brystygierowej, która należała do najokrutniejszych zbrodniarzy stalinowskich.

Po co powtarzam to zdanie? Coraz częściej mam wrażenie, że plan tak lapidarnie zakreślony przez „Krwawą Lunę" jest realizowany na swój sposób także dziś. Że podobnie jak kiedyś komuniści stworzyli stowarzyszenie „księży patriotów", tak dziś mainstreamowy salon buduje formację „księży liberałów". Duchowni, którzy nie zgadzają się z polityką Watykanu i z posunięciami episkopatu, są bardzo sprawnie „wyłuskiwani" z masy duchowieństwa i kreowani na bohaterów. Gdy władza kościelna wyda im zakaz publicznych wypowiedzi, natychmiast pojawiają się kusiciele z niechętnych Kościołowi gazet i mediów elektronicznych. Otwierają szeroko swoje łamy, proponują wywiady w najlepszych godzinach oglądalności. „Gazeta Wyborcza"? „Newsweek"? Proszę bardzo. Program Tomasza Lisa? Moniki Olejnik? Nie ma problemu.

Jestem jak najdalszy od wiary w teorie spiskowe, ale czasem można wręcz mieć wrażenie, że to akcja koordynowana. Że gdzieś w luksusowych gabinetach modnych ideologów, gdzieś na kolegiach redakcyjnych wpływowych gazet pozyskiwanie „lojalnego duchowieństwa" zaplanował jakiś współczesny funkcjonariusz, mentalny potomek Julii Brystygierowej.

Oczywiście, czasy mamy inne, a więc i metody są całkiem współczesne. Nie ma już okrutnej pani pułkownik z MBP mającej w zwyczaju przytrzaskiwanie aresztowanym genitaliów szufladą, a zamiast niej w głębokim skórzanym fotelu siedzi współczesny działacz frontu ideologicznego, na pozór subtelny intelektualista, który muchy sam by nie skrzywdził. Typuje księży, którzy mają problem z posłuszeństwem, i uruchamia akcję ich przejęcia. Zleca medialnym celebrytom, aby nagłośnili „niepokornego" duchownego, aby pokazali, że są wśród kleru tacy, którzy nie zgadzają się z oficjalną linią Kościoła w sprawie gejów, in vitro, aborcji...

Wszystko odbywa się bez krwi, bez pejcza, bez zrywania paznokci, bez pokazowych procesów i wyroków kary śmierci. Zamiast tego są radio, telewizja, Internet, moralny szantaż i polityczna poprawność. Jednak cel jest ten sam: podgryźć Kościół, podkopać wiarę, zniszczyć przeciwnika, który nie godzi się z aktualnie obowiązującą ideologią i usiłuje trwać przy tradycyjnych wartościach. Za wszelką cenę.

Wiem, wiem – przesadzam. Nie ma takiego centrum zdalnego sterowania, które koordynuje wojnę przeciw Kościołowi. Nie ma Ministerstwa Prawdy, które rozdawałoby role uczestnikom tej akcji. Oni to wszystko robią sami, z własnej woli, bez przymusu. Tym gorzej – to już nie samodzielnie myślący ludzie, ale automaty bez refleksji zawsze dołączające się do „postępowej" większości.

Jest jednak dla nich wszystkich nadzieja. Nawet dla najbardziej bezmyślnych, najbardziej nienawistnych i zajadłych. Zawsze można się nawrócić, choćby i na łożu śmierci. Jak donosili konfidenci SB, Julia Brystygierowa w latach 60. zaprzyjaźniła się z grupą duchownych zaangażowanych w pracę w ośrodku dla ociemniałych w Laskach. Przyjęła chrzest. Zmarła w październiku 1975 roku jako głęboko wierząca katoliczka.

Ci, którzy przeczytali tekst Romana Graczyka w Plusie Minusie, już wiedzą, że to fragment przemówienia Julii Brystygierowej, która należała do najokrutniejszych zbrodniarzy stalinowskich.

Po co powtarzam to zdanie? Coraz częściej mam wrażenie, że plan tak lapidarnie zakreślony przez „Krwawą Lunę" jest realizowany na swój sposób także dziś. Że podobnie jak kiedyś komuniści stworzyli stowarzyszenie „księży patriotów", tak dziś mainstreamowy salon buduje formację „księży liberałów". Duchowni, którzy nie zgadzają się z polityką Watykanu i z posunięciami episkopatu, są bardzo sprawnie „wyłuskiwani" z masy duchowieństwa i kreowani na bohaterów. Gdy władza kościelna wyda im zakaz publicznych wypowiedzi, natychmiast pojawiają się kusiciele z niechętnych Kościołowi gazet i mediów elektronicznych. Otwierają szeroko swoje łamy, proponują wywiady w najlepszych godzinach oglądalności. „Gazeta Wyborcza"? „Newsweek"? Proszę bardzo. Program Tomasza Lisa? Moniki Olejnik? Nie ma problemu.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy