Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 21.09.2020 06:09 Publikacja: 20.09.2020 00:01
Foto: Fotorzepa/ Darek Golik
Jeśli jest coś, w czym mogę się z Magdaleną Środą zgodzić, to ta ocena Marka Jurka – jednej z nielicznych osób w polskiej polityce, które od lat szanuję za kulturę osobistą, wierność wyznawanym wartościom i elegancki styl uprawiania polityki. Wiele jego poglądów i wartości podzielam, ale nawet gdybym się z nim w niczym nie zgadzała, życzyłabym sobie, aby w polityce było więcej ludzi o takiej klasie i uczciwości. Dlaczego zatem nie cieszę się, że to właśnie Marek Jurek jest dzisiaj najmocniejszym kandydatem władzy na stanowisko rzecznika obywateli? Bo wybierze go sobie władza. Na dodatek władza, która jak żadna poprzednia konsekwentnie przejmuje wszystkie instytucje, które w ewentualnym sporze obywatela z państwem dawały temu pierwszemu jakieś szanse wygranej, nawet jeśli tylko iluzoryczne. Rolą rzecznika praw obywatelskich jest pilnowanie praw obywateli tam, gdzie władza chce im je odebrać. A ta władza bardzo chce i bardzo próbuje. „Rzecznik Praw Obywatelskich stoi na straży i wolności praw człowieka i obywatela określonych w Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej oraz w innych aktach normatywnych", i choć ustawa nie wymaga, aby miał wykształcenie prawnicze, może nim zostać tylko osoba „wyróżniająca się wiedzą prawniczą i doświadczeniem zawodowym". Kiedy Adam Bodnar zostawał rzecznikiem praw obywatelskich, był doktorem prawa o wieloletnim doświadczeniu w kierowaniu największą organizacją broniącą praw człowieka, miał na koncie liczne sukcesy, bogaty dorobek naukowy. Marek Jurek kandyduje – czy raczej na tym etapie „jest kandydowany" – będąc czynnym politykiem, który ma akurat chwilową przerwę w posłowaniu, ale tylko dlatego, że nie dostał się do europarlamentu. Z wykształcenia jest historykiem.
Body horrory trzymają się mocno. Teraz w „Brzydkiej siostrze” Norweżka Emilie Blichfeldt sięgnęła po baśń o Kopc...
„Super Boss Monster” przypomina, że chciwość nie popłaca. Ale czy zawsze?
Z perspektywy psychologii zbrodnia to interakcja pomiędzy sprawcą a ofiarą. W czym ta wiedza może pomóc?
Dzieje Programu Manhattan są jedną z kluczowych opowieści XX w. Dobrze, że Jonathan Fetter-Vorm nic z niej nie z...
Czytam różne książki o Ukrainie, ale to „Null” Twardocha jest dla mnie szczególnie ważny.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas