Plus Minus: Husarz to był czołg

Wszyscy, którzy zajmują się odtwarzaniem husarii, są pasjonatami historii i tradycji Rzeczypospolitej, ale to też jest forma spędzania wolnego czasu. Większość z nas robi to hobbystycznie - rozmowa z Krzysztofem Urbanem, chorążym Chorągwi Marszałka Województwa Pomorskiego

Publikacja: 04.09.2014 21:00

Plus Minus: Husarz to był czołg

Foto: Plus Minus

Ilu husarzy mogłaby dziś wystawić Polska?

Ciężko na to pytanie odpowiedzieć, bo pasjonaci, którzy bawią się w odtwarzanie husarii, są na różnym poziomie. Niektórzy robią to wiernie, inni trochę mniej, bo nie stać ich na ortodoksyjnie wierny rynsztunek. Wystawienie towarzysza husarskiego kosztuje ok. 20 tys. złotych. Niektórzy chętni są dopiero w nowicjacie. Razem wziąwszy, będzie nas w Polsce ze 200.

To jest zabawa? Myślałem, że podchodzicie do tego bardzo poważnie?

Wszyscy, którzy zajmują się odtwarzaniem husarii, są pasjonatami historii i tradycji Rzeczypospolitej, ale to też jest forma spędzania wolnego czasu. Większość z nas robi to hobbystycznie. Kilku towarzyszy z naszej chorągwi pracuje na zamku w Gniewie.

Znam kilka prostszych sposobów na spędzenie wolnego czasu...

Oczywiście łatwe to nie jest. Przede wszystkim trzeba umieć jeździć konno. Do tego dochodzi zamiłowanie do historii i rekonstrukcji, bo przecież na tym polega nasza działalność. O pieniądzach już wspominałem. Jasne, można iść pograć w piłkę, na grzyby czy na ryby, ale jak się jest towarzyszem husarskim, to można się też dowartościować. Obracasz się w dobrym towarzystwie ludzi kulturalnych, bywałych.

Kiedyś husarze to była elita finansowa, dzisiaj też tak musi być. Chorągiew nie pomaga w skompletowaniu wyposażenia. Trzeba się samemu postarać?

Z tego, co wiem, większość chorągwi na pewno wymaga, żeby mieć własnego konia, zbroję, żupan. Zachował się obyczaj XVII-wieczny: wtedy też towarzysze husarscy mieli swoje wyposażenie. Każdy musi też wziąć pod uwagę, że raz w miesiącu musi się stawić z koniem na ćwiczenia chorągwi. Trenujemy przede wszystkim władanie białą bronią z konia, ale najważniejsze to umieć opanować rumaka podczas parady.

Cały tekst w Plusie Minusie

Tu w sobotę można kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem

Ilu husarzy mogłaby dziś wystawić Polska?

Ciężko na to pytanie odpowiedzieć, bo pasjonaci, którzy bawią się w odtwarzanie husarii, są na różnym poziomie. Niektórzy robią to wiernie, inni trochę mniej, bo nie stać ich na ortodoksyjnie wierny rynsztunek. Wystawienie towarzysza husarskiego kosztuje ok. 20 tys. złotych. Niektórzy chętni są dopiero w nowicjacie. Razem wziąwszy, będzie nas w Polsce ze 200.

Pozostało 80% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał