Reklama

Jacques Chirac. Dziadek narodu

Po dwóch kadencjach w Pałacu Elizejskim Jacques Chirac odchodził w niesławie, sponiewierany krytyką i szyderstwem. Dzisiaj, ledwie osiem lat później, Francuzi uznają go za najlepszego szefa V Republiki.

Publikacja: 05.06.2015 02:00

Jacques Chirac. Dziadek narodu

Foto: AFP

Lewicowy prezydent Francois Hollande nie jest cool. Za takiego rodacy chcą natomiast uważać właśnie Jacques'a Chiraca, przed wszystkimi innymi głowami V Republiki. Nic to, że w 2007 r., gdy jego druga kadencja dobiegała końca – a konstytucja dawała mu prawo ubiegania się o trzecią – wyganiali go z Pałacu Elizejskiego krytyką i szyderstwem. Istotnie, jego polityczne dokonania nie były imponujące, wizje – trudno dostrzegalne, autorytet nie przytłaczał, przymiot charyzmy nie był mu dany. Wielkości postaci dowodził głównie jej wzrost (190 cm), ale na Chiraca za duże były przecież i szaty męża opatrznościowego V Republiki. Zostały skrojone na miarę Charles'a de Gaulle'a i nie leżały dobrze na żadnym z jego następców.

Współczesna Francja miała tylko jednego Ojca Narodu. Po generale de Gaulle'u byli to (wedle oceny publicysty Erica Zemmoura) co najwyżej tatusiowie. Jacques Chirac nie jest zgrzybiałym starcem, ale ma już swoje 82 lata – i na mniej nie wygląda. Dziadek Narodu, jako żywo. Schorowany, dotknięty postępującą demencją, wszystkiego dziś już nie pamięta. I jemu więc Francuzi nie muszą pamiętać wszystkiego. Tylko to, co najlepsze. I co z upływem lat jeszcze pięknieje, jak to we francuskiej zbiorowej pamięci zdarza się często.

Pozostało jeszcze 84% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama