Aktualizacja: 03.07.2015 10:01 Publikacja: 03.07.2015 10:01
Foto: Fotorzepa
Ponieważ znalazłam się na tej liście, miałam – tak jak inni – przyjść do studia i skreślić kogoś, kto też się na niej znalazł. W ten sposób, drogą eliminacji, miał się wyłonić zwycięzca. Po chwili zastanowienia nie poszłam jednak do programu. Ludzie, którzy trafili na listę, w różny sposób zaznaczyli się dla Polski i nie da się ich porównać. Poza tym skreślanie kogoś współczesnego wydało mi się niestosowne.
Do programu bardzo chętnie przyszedł natomiast Daniel Olbrychski i... skreślił mnie. Opowiadano mi, iż zwrócił się do mnie słowami: „przepraszam cię, Joasiu, że cię skreślam, ale już dość się nabłyszczałaś". Rzeczywiście, w tamtą rocznicę nie pobłyszczałam sobie, a moje zdanie: „proszę państwa, 4 czerwca skończył się w Polsce komunizm", powiedział na placu Zamkowym prezydent Komorowski jako swoje. W tym czasie ja siedziałam w ostatniej ławce wśród widzów. Kiedy więc mój kolega Daniel Olbrychski skreślił mnie publicznie, moje zdziwienie nie było aż tak wielkie. Poza tym nie muszę błyszczeć.
W kolejnym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” temat niezwykle ważny – wolność słowa, czyli podstawa demokracji. Potwierdzenie tego, że nasz głos, nasze wypowiedzi mają znaczenie i mogą zmienić rzeczywistość społeczną.
Książka „Przy stoliku w Czytelniku” wywołuje nostalgię za czasami, kiedy jeszcze było trochę bardziej wytwornie, chociaż pod uciskiem. Zanikła dziś sztuka konwersacji, no i artyści już nie tacy.
W dzisiejszym świecie poczucie istnienia wartości ma szczególne znaczenie. A to właśnie daje lektura książki „The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę”.
Tak jak Bośnia ma swoją najbardziej literacką rzekę Drinę, opiewaną przez noblistę Ivona Andricia, tak i my w Polsce mamy nasz najbardziej literacki ze wszystkich cieków – Bug. Książki o nim powstają i zdaje się, że wciąż powstawać będą. Są świeże przykłady.
Piekło to świat bez przyjaźni, przyszłości i nadziei – mówi Adam Zagajewski w swoich ostatnich wierszach.
Kolejny mocny dzień w wykonaniu złotego. Dolar jest już poniżej 4 zł, a euro zbliża się do poziomu 4,15 zł.
Złoty pozostaje silny, ale chwilo jego ruch został zatrzymany. Rynek czeka na dane makroekonomiczne i informacje dotyczące Ukrainy.
Złoty w środę złapał lekką zadyszkę, ale nie oznacza to jednocześnie, że ma on problemy. Inwestorzy rozgrywają bowiem wątek pokoju na Ukrainie.
Złoty pozostaje silny. Euro jest coraz bliżej poziomu 4,15 zł, a dolar może spaść poniżej 4 zł. Skąd ten ruch?
Nie rozumiem, jak Magdalenka i przywoływanie gen. Jaruzelskiego mają się do wad obecnego procesu nominacyjnego sędziów.
Projekty nowelizacji mających wprowadzić tzw. ślepe pozwy zostały fatalnie napisane. To jednak nie powód, by wyrzucić je do kosza. Bo sama idea jest słuszna.
W polityce przestaliśmy być wyborcami i staliśmy się kibicami. Ta polaryzacja przeniosła się do sądów.
Nie można przyjąć regulacji niejednoznacznie oceniającej skutki naruszenia praworządności, a jednocześnie wydłużającej niezasadnie czas odbudowy systemu. Ze szkodą dla wszystkich.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas