Reklama
Rozwiń

Bogusław Chrabota: Zakaz wjazdu dla obcych? Czuwajmy, by nie wróciły demony

Zło nie jest i nigdy nie było atrybutem ras czy narodowości. To immanentna część ludzkiej natury. Walczmy więc ze złem, a nie narodowościami albo „osobami” pochodzącymi skądeś, jakby chciał prezes Kaczyński.

Publikacja: 11.07.2025 06:50

Bogusław Chrabota: Zakaz wjazdu dla obcych? Czuwajmy, by nie wróciły demony

Foto: PAP/Krzysztof Ćwik

Nie chciałbym żyć w kraju, w którym dokonuje się selekcji ludzi. Wyręcza się mnie w tym, kogo chcę przyjąć w moim domu. Komu podać rękę. Kogo wesprzeć i komu zaufać. Nie chcę żyć w kraju, w którym jakiś mądrala na granicy czy w urzędzie rozstrzyga, czyja narodowość, obywatelstwo, rasa są dostatecznie dobre, by otrzymać przywilej obecności w moim życiu. Takich wyborów dokonuję zwykle sam, na własną odpowiedzialność i nie pozwolę, by ktoś uzurpował sobie prawo decydowania o tym za mnie.

Czytaj więcej

Polska powstrzymuje Niemcy. Kulisy międzynarodowej wojny na granicy

„Zakaz wjazdu dla osób z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej”. Nie zarzucam Kaczyńskiemu poglądów rasistowskich, ale na pewno wie, do jakich skutków prowadzi używanie takiego języka

To mnie różni od Jarosława Kaczyńskiego i kręgu jego politycznych akolitów, którzy zapowiedzieli przed kilkoma dniami, że przygotowują ustawę, która ograniczałaby prawo wjazdu do Polski obywateli określonych krajów. Prezes Prawa i Sprawiedliwości ujął to zresztą w swoim wpisie na platformie X szerzej: „Domagamy się natychmiastowych działań: zakazu wjazdu na terytorium RP dla osób z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej oraz przywrócenia wyrywkowych kontroli na granicy z Niemcami”. Dla „osób”? Czemu nie ludzi? Czyżby atrybut człowieczeństwa nie pasował do spolityzowanej przez populistów kategorii „migrantów”? Co prawda daleko mi do zarzucania Kaczyńskiemu poglądów rasistowskich czy insynuowania mu pogardy wobec ludzi o innym kolorze skóry lub mówiących w innym języku, ale musi, po tysiąckroć musi zdawać sobie sprawę, że posługiwanie się określonymi schematami językowymi i pewną metodą polityczną ciągnie za sobą katastrofalne skutki.

Nie chciałbym żyć w kraju, w którym dokonuje się selekcji ludzi. Wyręcza się mnie w tym, kogo chcę przyjąć w moim domu. Komu podać rękę. Kogo wesprzeć i komu zaufać.

Trzeba o tym mówić głośno. Nie bać się tłumaczyć, że schemat „osoby niechcianej” dehumanizuje ją podwójnie. Przede wszystkim obdziera ją z człowieczeństwa; „osoba” to jednostka statystyczna, kategoria prawnicza. I to niekoniecznie z systemów prawnych bliskich tradycji polskiej demokracji. O „osobach” pochodzenia żydowskiego mówiły niesławne przepisy uchwalane przed 90 laty za naszą zachodnią granicą. Wiadomo, w jakim kontekście. Też były „niechciane” i wiadomo, jak się skończyło. Bycie „niechcianym” to druga twarz dehumanizacji. Bycie „niechcianym” oznacza „gorszość”, „niższość”, wykluczenie. Czy w istocie subtelny znawca prawa, jakim jest pan prezes, nie wie, jakie bywały tu w Europie Środkowej skutki wykluczania określonych grup ludzi? Trzeba być naprawdę kompletnym nieukiem albo człowiekiem pozostającym w złej wierze, by zapomnieć o ofiarach pogromów, o mordowanych przez bolszewików osobach „wrogich klasowo”, o Romach, Żydach i Polakach, których nie życzyli sobie we własnej wersji historii władcy III Rzeszy. A zaczynało się też od ideologicznego wykluczenia. Prorocy rasowej czy klasowej czystości rozstrzygali, kto jest przez nich „chciany”, a kto nie. Kto pasuje do ich wizji polityki, a kto jej szkodzi. Potem uchwalono antyludzkie ustawy, proklamowano słuszne klasowo dekrety i lała się krew. Za dużo krwi, byśmy wspominali XX wiek bez wstydu za dzieło naszych przodków. Ludzi przecież jak my.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Łukasz Cora: Ruch Obrony Granic ośmiesza państwo i obniża jego autorytet

Walczmy ze złem, a nie z „osobami” pochodzącym skądeś, jak chciałby Jarosława Kaczyński 

Kiedy przypominam sobie idee swojej młodości, idee wielkiego ruchu Solidarności, który zmienił Polskę, właśnie walka z „wykluczeniem” była sprawą, która jednoczyła wtedy wszystkich ludzi dobrej woli. Solidarność była zaprzeczeniem wykluczenia. Istotą Solidarności była łączność z innymi ludźmi, współczucie, wzajemna pomoc i wsparcie. Komuż było to bardziej potrzebne, niż wykluczonym? Czyż nie, panie prezesie? I gdzie dziś jest dziedzictwo tych myśli, uczuć i idei? Dlaczego składa się je do politycznego grobu? Dla władzy? To błąd. Błąd fundamentalny. Władza bez dobrych idei będzie złą władzą. Prosty schemat etyczny. Czyż nie?

Możliwe, że moje oburzenie poruszy przynajmniej kilku czytelników. Możliwe, że ktoś je uzna za przejaw histerii, nadwrażliwości. Ale ja odpowiem, że tu, w Polsce, tak jak nie da się zapomnieć o nieodległej historii, tak trzeba być wyjątkowo czujnym, by nie powróciły dawne demony. Więc tylko jestem i próbuję być czujnym. Wcale nie lekceważę przy tym zagrożenia, jakie ze sobą niesie nielegalna migracja. Ale mamy instrumenty prawa, by jej przeciwdziałać. Podobnie mamy, jako państwo demokratyczne, instrumentarium, by walczyć z przestępczością, patologiami i złem społecznym. Stosujmy je, ale pamiętajmy też, że zło nie jest i nigdy nie było atrybutem ras czy narodowości. To immanentna część ludzkiej natury. Walczmy więc ze złem, a nie narodowościami albo „osobami” pochodzącymi skądeś, jakby chciał prezes Kaczyński. A jeśli nie, jeśli pogodzimy się z kategorią wykluczenia, jakby tego chcieli populiści, szybko staniemy się ich ofiarą. Bo wykluczenie ma to do siebie, że może dotknąć każdego.

Nie chciałbym żyć w kraju, w którym dokonuje się selekcji ludzi. Wyręcza się mnie w tym, kogo chcę przyjąć w moim domu. Komu podać rękę. Kogo wesprzeć i komu zaufać. Nie chcę żyć w kraju, w którym jakiś mądrala na granicy czy w urzędzie rozstrzyga, czyja narodowość, obywatelstwo, rasa są dostatecznie dobre, by otrzymać przywilej obecności w moim życiu. Takich wyborów dokonuję zwykle sam, na własną odpowiedzialność i nie pozwolę, by ktoś uzurpował sobie prawo decydowania o tym za mnie.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Rafał Lisowski: Dla oddechu czytam komiksy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama