Kita rozszerza listę wad prawicowego dyskursu. – Partyjniactwo, sekciarstwo, toporność, mitomania, skupienie wyłącznie na (oczywiście generalnie potrzebnej) walce ze złem zamiast przedstawiania dobra – np. definiowania „po naszemu” i w sposób przystępny dla szerokiego odbiorcy pojęć, takich jak wolność, sprawiedliwość, miłość – wylicza.
Piekutowski idzie jeszcze dalej: – Największą jego wadą jest to, że go nie ma, a raczej – że ogranicza się on do powtarzania kilku tych samych haseł o wojnie kulturowej. Brakuje mi we współczesnym, polskim, prawicowym dyskursie nowych i śmiałych idei – na przykład konserwatywnych libertarian gospodarczych zapytałbym, jak mądrze dbać o wolność w czasach quasi-monopoli tworzonych przez gigantów technologicznych. A tych, którzy biadolą dziś nad „woke”, nad lewicowością młodzieży i jej rzekomą słabością psychiczną (dyskurs „płatków śniegu”), zapytałbym o głębszą diagnozę i o to, jaką w takim razie mają propozycję dla młodych.
Podobnie patrzy na to Kaszczyszyn. – Prawica lubi utyskiwać na zachodnią kulturę „woke” z jej ideologicznym zacietrzewieniem, wyolbrzymianiem różnych problemów i łatwością w „gumkowaniu” ideowych przeciwników z debaty publicznej – zauważa. – Tymczasem ryzyko „wokeizacji” polskiej prawicy uważam za realne. Ciągłe szukanie zewnętrznych wrogów, specyficzne cierpiętnictwo, robienie z siebie ofiary „lewackiego Zachodu”, zamykanie się w wygodnej tożsamościowej, oblężonej twierdzy, to wszystko są cechy prawicowego dyskursu, które możemy dostrzec już teraz. Taka ideowa wsobność to ślepa uliczka – przekonuje.
I tłumaczy: – Nie zapominajmy o tym, że think tanki skupione wokół pracy na ideach, starające się prowadzić prawicową refleksję na odpowiednim poziomie, to tylko jedna strona medalu. Nadal powstają ośrodki, grupy na Facebooku skoncentrowane jedynie na tym, aby prowadzić wielką wojnę ojczyźnianą, dla których idee są tylko hasełkami do wykorzystania w politycznej walce. Prawicowa myśl jest niezwykle podatna na takie tendencje. I one też bywają najgłośniej komentowane w debacie publicznej. A ich przedstawiciele dzięki tak zdobytej sławie mogą budować własny kapitał polityczny, nie zważając na konsekwencje. Zwraca na to uwagę Dudek: – Niekiedy brakuje nawet przestrzegania elementarnych reguł prowadzenia dyskusji. Polska prawica zbyt często zapomina, że pokonanie ideowego oponenta polega na wykazaniu błędów w jego rozumowaniu wraz z przekonaniem go do pewnych racji, a nie upokorzeniu go dla sportu.
W poważnych think tankach nikt nie traktuje takich „myślicieli” poważnie, ale może brakuje trochę walki z tymi, którzy głoszą absurdalne tezy. Walka z szurią, prawicą zamordystyczną i krzykliwą, musi być też zadaniem intelektualistów.
Największe zaniedbanie Zjednoczonej Prawicy
Czy samo tworzenie dobrej jakościowo treści jest wystarczające w tej materii? Albo czy możliwe jest przynajmniej choć drobne przeobrażenie mainstreamowej prawicy?
Dobrej myśli jest Kita. – Tak, prawica w Polsce może być bardziej intelektualna, a mniej łopatologiczna. Mamy ogromny dorobek poprzednich pokoleń Polaków i Europejczyków, który może nam w tym pomóc. Prawda jest też jednak taka, że potrzebne są zarówno środowiska intelektualne, jak przekaz dla szerokiego odbiorcy. Przy wszystkich wadach, o których już mówiłem, trzeba unikać utopizmu i oderwanych od rzeczywistości wizji polityki, w której partie i interesy nie odgrywają istotnej roli, a intelektualiści w drodze kulturalnej dyskusji ustalają, jak należy zorganizować ład publiczny, żeby było dobrze i pięknie.
Nie wszyscy podzielają jego optymizm. – Nawet inteligentni ludzie są sprowadzani do roli propagandzistów i wykonawców partyjnych poleceń. Cała polityka musiałaby się stać mniej łopatologiczna i przaśna. W czasach postpolityki twitterowej i infotainmentu nie widzę zbyt wielkich perspektyw, by tak się stało. Bo komu się ta większa intelektualność opłaca? Na pewno nie tym, którzy dysponują pieniędzmi. Jedyne, co pozostało, to cierpliwa praca u podstaw. Staramy się to robić w Nowej Konfederacji, robi to kilka innych środowisk. Kropla drąży skałę – twierdzi Piekutowski.
– Polska prawica stanie się bardziej intelektualna, a mniej przaśna, gdy przeniesie wektor polaryzacji partyjno-personalnej w kierunku polaryzacji ideowej, nie zapominając przy tym, że Polska jest w ostateczności jedną wspólnotą – podsumowuje Dudek.
Wyglądałoby zatem na to, że wciąż istnieje szansa na nowe otwarcie dla polskiej prawicy. Zwłaszcza dla tej, której leży na sercu jej intelektualny kształt. W końcu nie będzie tak, że konserwatyści nagle wyparują bądź z pewnym ociąganiem przyjmą wszystkie progresywne postulaty. Byłoby to też bardzo szkodliwe, gdyż idee najlepiej wykuwają się w trakcie rozważań i sporów.
Jednakże bez wsparcia instytucjonalnego żadne wielkie debaty nie będą mieć miejsca. – Brak budowy silnych instytucji to być może największe zaniedbanie ośmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy. Doraźna polityka zbyt często dominowała nad konserwatywnym myśleniem o ciągłości. Choć kolizje świata idei i politycznej fabryki kiełbasy są naturalne, to zbyt często w ogóle rezygnowano z próby ich syntezy, mimo licznych ofert ze strony prawicowego trzeciego sektora. Szczególnie widoczne było to w drugiej kadencji rządów PiS – dodaje Dudek.
Trochę łagodniej minione rządy ocenia Kita: – Szerzej patrząc, trzeba jednak odnotować, że rząd PiS wspierał sporo instytucji czy organizacji, które próbowały być kuźniami idei. Pomysłów na wielkie idee trochę było. Pytanie, ilu polityków było nimi zainteresowanych. Często widoczny był też słynny zdiagnozowany przez prezesa Kaczyńskiego „imposybilizm” – politycy wzajemnie blokowali swoje potencjalnie dobre dla państwa działania. A przy okazji zajmowali się wzajemnymi wojenkami zamiast strategicznymi wizjami.
Robić swoje
W najbliższej przyszłości prawicowe think tanki nie zamierzają składać broni. Choć nie sprzyja im ani społeczny odbiór, ani zmiana politycznego wektora. Zgodnie z zasadą, że praca zawsze musi zaczynać się od podstaw, koncentrują się zarówno na swojej dotychczasowej działalności, jak i szukają nowych form tworzenia prawicowej refleksji. – Naszym celem jest budowanie intelektualnego dorobku wszystkich Polaków, którym leży na sercu dobro państwa. Robimy to i będziemy robić – przez publikacje, debaty, przez to, że jesteśmy miejscem rozmów ludzi o bardzo różnych poglądach, przez działania eksperckie i tworzenie nowych idei – tak aktywność Nowej Konfederacji opisuje Jarema Piekutowski.
Kacper Kita z Nowego Ładu deklaruje: – Budowa ideowego ośrodka na poziomie merytorycznym to nasz cel od samego początku. Jesteśmy zespołem młodych ludzi podzielających podobne wartości i chcemy wprowadzać do intelektualnego obiegu nowych autorów, ale jednocześnie współpracujemy z wieloma uznanymi ekspertami i komentatorami. Przez pierwsze trzy lata opublikowało u nas teksty 111 różnych autorów. W każdym miesiącu publikujemy kilkadziesiąt artykułów i nagrań, jedne i drugie dostępne są także jako podcasty. Organizujemy debaty i spotkania. Jesteśmy otwarci na różne środowiska i budujemy z nimi więzi. Członkowie naszego zespołu publikują książki, występują w mediach. Będziemy to wszystko robić dalej – myślimy raczej kategoriami stopniowej pracy organicznej niż nagłych przełomów związanych z taką czy inną władzą. Mamy nadzieję stopniowo budować swoją pozycję jako ważny ośrodek prawicy, która jednocześnie nie wstydzi się swoich wartości, unika szurii i partyjnej propagandy, odpowiada na realne wyzwania XXI wieku, a nie buja w obłokach.
Cele Magazynu Kontra krótko ujmuje Jakub Dudek: – Kontynuujemy pracę Magazynu i organizowanie debat, chcąc reprezentować różne odcienie konserwatyzmu i dostarczać czytelnikom oraz gościom debat siłę argumentu w dyskursie publicznym.
A Klub Jagielloński? Piotr Kaszczyszyn zapewnia, że po prostu robi swoje: – Publikujemy artykuły i wywiady na łamach naszego portalu opinii, wydajemy kolejne raporty, dwa razy do roku wychodzi nasze czasopismo idei „Pressje”. Na naszym kanale na YouTubie znajdziecie podcast kulturalno-społeczny „Kultura poświęcona”, wróciliśmy także do stałego cotygodniowego formatu politycznego. Na początku nowego roku planujemy wydanie kolejnego numeru „Pressji”, tym razem poświęconego pokoleniu Z i temu, jak prawica powinna się ustosunkować do problemów młodej generacji. Tak żeby nie wyszło z tego stereotypowe, prawicowe jojczenie „że kiedyś to było”.
Można nawet wejść w polemikę
Think tanki starają się wychodzić poza swe ideologiczne bańki, a nawet rozwiązywać bieżące problemy ponad politycznymi podziałami. Istnieje projekt „Spięcie”, gdzie daną kwestię lub aktualny problem społeczny rozważają przedstawiciele różnych ośrodków, zarówno tych konserwatywnych, jak i progresywnych. Pojawiają się wspólne debaty (np. Klubu Jagiellońskiego i Magazynu Kontra), podcasty, analizy, publikacje.
Czy cokolwiek z tej pracy będzie w stanie zmienić naszą rzeczywistość? Krokiem w dobrym kierunku jest zapoznanie się z danym materiałem zamiast wysmarować emocjonalny, stereotypowy komentarz. Można nawet wejść w polemikę. Zdania być może nie zmienimy, ale przynajmniej nauczymy się lepiej wyrażać własne myśli.