„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”

To jedna z tych gier, które idealnie nadają się na wakacje. Mieszczą się bowiem w niewielkim pudełku, są lekkie, łatwe i przystępne, a przede wszystkim regrywalne.

Publikacja: 20.06.2025 14:03

„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”

Foto: mat.pras.

Oznacza to, że po zakończeniu partii człowiek ma wielką ochotę rozpocząć nową. I wie, że dzięki sporej losowości będzie ona przebiegać inaczej. Właśnie dzięki temu „6. bierze! Byczy Baron” szybko się nie nudzi.

Jest jeszcze jedna zaleta, o której łatwo się zapomina. Gra Wolfganga Kramera powstała z myślą o wyjazdach grupowych. W rywalizacji może uczestniczyć od dwóch do dziesięciu osób, co naprawdę rzadko się zdarza. Większość planszówek nakłada w tej kwestii ograniczenia i tylko nieliczne tytuły umożliwiają zabawę w aż tak licznym gronie.

Czytaj więcej

„Jungo”: Odrzuć bądź weź na rękę

Na grę składa się 110 ponumerowanych kart przedstawiających bycze łby w sześciu różnych kolorach i ilościach. Na niektórych znajduje się tylko jedno zwierzę, na innych jest ich więcej, choćby pięć. Każdy z graczy na początku otrzymuje pulę kart i dobiera z nich cztery. Następnie jedną z nich kładzie zakrytą na stole. I tu ciekawy patent: gdy już wszyscy uczestnicy rozgrywki wybiorą swoją kartę, są one odkrywane i po kolei – od najmniejszej – układane w pięciu rzędach według kolorów i starszeństwa numeracji.

Komplikacje są dwie: po pierwsze, jeśli w rzędzie znajduje się już pięć kart i gracz chce dołożyć do niego kolejną, musi wcześniejsze karty zabrać i odłożyć na swoją „kupkę wstydu”. Po drugie, to samo robi, jeśli w danym rzędzie będzie sześć lub więcej byków jednego koloru. Zabrane byki to punkty ujemne, które decydują o ostatecznym wyniku rywalizacji. A zatem szczęście się przydaje, ale znaczenie ma też odpowiednia strategia.

„6. bierze! Byczy Baron”, wyd. Rebel.pl, twórcy: Wolfgang Kramer, Michael Kiesling

gry

Oznacza to, że po zakończeniu partii człowiek ma wielką ochotę rozpocząć nową. I wie, że dzięki sporej losowości będzie ona przebiegać inaczej. Właśnie dzięki temu „6. bierze! Byczy Baron” szybko się nie nudzi.

Jest jeszcze jedna zaleta, o której łatwo się zapomina. Gra Wolfganga Kramera powstała z myślą o wyjazdach grupowych. W rywalizacji może uczestniczyć od dwóch do dziesięciu osób, co naprawdę rzadko się zdarza. Większość planszówek nakłada w tej kwestii ograniczenia i tylko nieliczne tytuły umożliwiają zabawę w aż tak licznym gronie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Plus Minus
„Materialiści” oferują miłośnikom komedii romantycznych dokładnie to, po co przyszli