Posłowie nie odpuszczają i chcą walczyć z hejtem w sieci

Projekty, które miały pozwolić na wytaczanie powództw wobec internetowych hejterów, zostały skrytykowane. Posłowie nie rezygnują jednak ze zmiany prawa.

Publikacja: 23.06.2025 15:08

Posłowie nie odpuszczają i chcą walczyć z hejtem w sieci

Foto: Adobe Stock

Dziś wymogiem nie do przeskoczenia dla osoby, której dobra osobiste zostały naruszone przez anonimowego internautę, przy próbie dochodzenia swoich praw na drodze sądowej, są kwestie formalne związane z koniecznością podania danych pozwanego. Dopóki nie uda się ustalić wszystkich informacji o naruszycielu niezbędnych do wniesienia pozwu, takich jak imię i nazwisko czy adres, dopóty takie powództwo będzie podlegało zwrotowi.

Dwa pomysły na walkę z hejtem w sieci

Rozwiązaniem ma być wprowadzenie instytucji tzw. ślepego pozwu – bez danych pozwanego, których próbę ustalenia podejmowałby sąd. Sejm prowadzi prace nad dwoma projektami zmian w kodeksie postępowania cywilnego (Polski 2050 oraz PSL), które przewidują wprowadzenie nowych postępowań odrębnych w sprawie ochrony dóbr osobistych przeciwko osobom o nieznanej tożsamości.

Dwa tygodnie temu prace nad nimi miały się rozpocząć w podkomisji stałej do spraw nowelizacji prawa cywilnego, ale po przedstawieniu poważnych zastrzeżeń i uwag ze strony Biura Legislacyjnego Sejmu oraz Ministerstwa Sprawiedliwości stanęły pod znakiem zapytania.

Czytaj więcej

Badania RPD: zdecydowana większość młodych ludzi spotkała się z cyberprzemocą. Jak temu zaradzić?

Bariery prawne dla walki z hejtem w internecie

Powodem są wątpliwości co do zgodności niektórych rozwiązań z prawem europejskim oraz z konstytucją. Przykładowo przedstawiciele Biura Legislacyjnego zwracali uwagę, że projektowane przepisy art. 18a i 18b ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, które nakładają na usługodawców obowiązek przechowywania na własny koszt danych osobowych usługobiorców przez sześć miesięcy (12 miesięcy w przypadku danych osób dopuszczających się naruszenia) oraz obowiązek udostępniania tych danych (w tym objętych tajemnicą komunikacji elektronicznej) na wezwanie sądu lub organu administracji publicznej – mogą naruszać art. 7 i 8 Karty Praw Podstawowych, które chronią prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Okresy retencji danych są też dyskusyjne z punktu widzenia rozporządzenia RODO.

Są wątpliwości, czy prawa unijnego nie naruszałyby regulacje, które miałyby objąć wszystkich usługobiorców korzystających z usług świadczonych drogą elektroniczną, których dane są zatrzymywane nawet wtedy, gdy nie ma ku temu podstaw, nawet pośrednich, do wszczęcia wobec danych osób postępowania w sprawie naruszenia prawa.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Co czuje dziecko, które jest ofiarą hejtu? Oto słowa mojej córki

Co więcej, jak zwracali uwagę sejmowi legislatorzy, mogłoby to dotyczyć (bo projektowane przepisy się do tego problemu nie odnoszą) również tych usługobiorców, których komunikacja na gruncie prawa polskiego jest objęta tajemnicą zawodową.

Jeśli zaś chodzi o wątpliwości konstytucyjne, to przepisy, które nakładają de facto na sąd obowiązek poszukiwania pozwanego (sprawcy naruszenia), mogą być niezgodne z zasadą bezstronności sądu wynikającą z art. 45 ust. 1 konstytucji i prawem do sprawiedliwego procesu.

Eksperci podają również w wątpliwość sposób ustalania danych naruszyciela, który ma się głównie odbywać na podstawie adresu IP, który może być zarówno przypisany do jednego komputera, z którego korzysta wiele osób, jak i całej sieci komputerowej.

Czytaj więcej

Ślepe pozwy wyeliminują hejt w sieci? „Kierunek dobry, wykonanie fatalne”

Sąd ma mieć siedem dni na wniosek w sprawie danych hejtera

Ale to nie wszystko. Projekt Polski 2050 (druk sejmowy 728) przewiduje, że w terminie siedmiu dni od dnia złożenia pozwu sąd występuje do usługodawcy, za pośrednictwem którego doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda, o nadesłanie wszystkich posiadanych danych pozwanego oraz wskazanie przedsiębiorcy telekomunikacyjnego będącego dostawcą systemu teleinformatycznego dla pozwanego (projektowany art. 505[42] § 1 k.p.c.).

– W realiach polskich sądów w tak krótkim terminie rzadko kiedy dochodzi w ogóle do wylosowania sędziego referenta. To oznacza, że dotrzymanie tego terminu nie tylko jest nierealne, ale wręcz może narażać Skarb Państwa na odpowiedzialność odszkodowawczą za jego naruszenie – zwraca uwagę mec. Maciej Obrębski z Naczelnej Rady Adwokackiej. Uważa, że brak jest mechanizmów, które pozwoliłyby na wstępne choćby badanie, czy dane naruszenie jest bezprawne.

– To rodzi ryzyko wykorzystywania ślepego pozwu jako narzędzia do ustalania danych osobowych. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której z opisywanej instytucji mógłby skorzystać choćby pracodawca zamierzający ustalić autora internetowych wpisów sygnalizujących nieprawidłowości w jego zakładzie pracy – zauważa mec. Obrębski.

– Skoro przewiduje się, że sąd ma tylko siedem dni na skierowanie zapytań, to istnieje niebezpieczeństwo, że będzie to czynić automatycznie, nie pochylając się nad kwestią oczywistej niezasadności powództwa (191[1] k.p.c.). Powód, będąc stroną, będzie miał dostęp do odpowiedzi operatora, a tym samym danych autora. Tymczasem ustawa o ochronie sygnalistów w art. 8 ust. 1 zapewnia gwarancję anonimowości sygnalisty – zauważa ekspert.

W takiej sytuacji, zdaniem mec. Obrębskiego, zasadne byłoby wprowadzenie quasi-przedsądu, w ramach którego sąd badałby oczywistą niezasadność powództwa, a dopiero po stwierdzeniu jej braku kierowałby zapytania w celu ustalenia danych internauty. Jednak istnienie przedsądu powinno wiązać się z wydaniem postanowienia podlegającego zaskarżeniu.

Czytaj więcej

Ślepe pozwy za hejt. Posłowie chcą szybkiego sprzątania internetu

– To oczywiście wydłuża postępowanie, co powinno mieć przełożenie na odpowiednio długi okres retencji danych. W takich realiach proponowane sześć miesięcy byłoby zbyt krótkie, jednak dłuższe terminy nie są akceptowane z punktu widzenia orzecznictwa TSUE – przyznaje mec. Obrębski.

I koło się zamyka. Bo zasadniczym problemem jest to, że o ile wszyscy zgadzają się co do potrzeby wprowadzenia ustawy o ślepych pozwach, to wydaje się, że obecnie procedowane w Sejmie regulacje tworzą więcej problemów, niż je rozwiązują.

Przedsiębiorcy chcą też walki z hejtem w sieci

– Przedsiębiorcy wspierają intencje zmierzające do zwiększenia ochrony dóbr osobistych w środowisku cyfrowym. Wszak problem hejtu w internecie dotyczy tak samo obywateli, jak i przedsiębiorców zmagających się ze szkalującymi, anonimowymi opiniami uderzającymi w reputację firm. Jednak należy zachować równowagę pomiędzy skutecznością dochodzenia roszczeń a poszanowaniem podstawowych praw użytkowników i realiami funkcjonowania przedsiębiorców, którzy świadczą usługi drogą elektroniczną – zwraca uwagę Eliza Turkiewicz z Konfederacji Lewiatan.

– Nasze zastrzeżenia do tych projektów dotyczą nieprecyzyjnego i zbyt szerokiego zakresu danych, których ujawnienia można żądać. Dużym mankamentem jest też kwestia retencji danych, niejawnych obowiązków usługodawców i przedsiębiorców telekomunikacyjnych czy też niezgodność z przepisami aktu o usługach cyfrowych (DSA) – dodaje ekspertka.

Prace nad walką z internetowym hejtem będą jednak trwać

I w sytuacji, gdy wszystko wskazywało na to, że projekt na dobre utknie w sejmowych szufladach, bo podkomisja odroczyła obrady bezterminowo, to niespodziewanie na wtorek zwołano kolejne jej posiedzenie i prace będą kontynuowane.

Część ekspertów jest zdania, że do pracy należałoby wrócić po wdrożeniu do polskiego porządku prawnego aktu o usługach cyfrowych (Digital Services Act). Prace nad implementacją DSA prowadzi Ministerstwo Cyfryzacji. Takie zapatrywanie wyrażali choćby członkowie Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, którzy również podczas lutowego posiedzenia sejmowej komisji ds. zmian w kodyfikacjach nie szczędzili krytycznych uwag pod adresem nowelizacji.

– Oczywiście byłoby idealnie, gdybyśmy najpierw implementowali DSA, a później dostosowali do tego nową instytucję w postaci ślepego pozwu. Jednak moim zdaniem fala hejtu, jaka się przelewa przez media społecznościowe, powoduje, że potrzebujemy narzędzi na już. Zatem wprowadźmy narzędzia i terminy, które są realne w warunkach naszego sądownictwa, a później ewentualnie skorygujmy przepisy, dostosowując je do DSA – postuluje mec. Obrębski. – Już nieraz tak było, że na etapie komisji sejmowych projekty ulegały gruntownej przebudowie. Uważam, że można tak uczynić również na bazie istniejących propozycji, by nie niweczyć toczącej się ścieżki legislacyjnej. W przeciwnym razie możemy tego nie zrobić nigdy – konkluduje ekspert.

Dziś wymogiem nie do przeskoczenia dla osoby, której dobra osobiste zostały naruszone przez anonimowego internautę, przy próbie dochodzenia swoich praw na drodze sądowej, są kwestie formalne związane z koniecznością podania danych pozwanego. Dopóki nie uda się ustalić wszystkich informacji o naruszycielu niezbędnych do wniesienia pozwu, takich jak imię i nazwisko czy adres, dopóty takie powództwo będzie podlegało zwrotowi.

Dwa pomysły na walkę z hejtem w sieci

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca, Emerytury i renty
Zwolnienie z pracy za krytykę LGBTQ i feministek? Zapadł ważny wyrok
Prawo drogowe
Trudniej będzie zdać egzamin na prawo jazdy. Wchodzi w życie "prawo Klimczaka"
Praca, Emerytury i renty
Część seniorów dostanie w lipcu dwa przelewy. Zasady wypłaty renty wdowiej
Praca, Emerytury i renty
Duże zmiany w wypłatach 800 plus w czerwcu. Od lipca nowy termin
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Prawo dla Ciebie
Prof. Safjan o zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego: Precyzuję stanowisko