Markus kochał ich ponad wszystko, przekraczając w swym ślepym uczuciu wszelkie granice śmieszności. Przekonał się o tym Tony, nawykły do small talku Anglik, który rzucił niewinną uwagę, że strasznie gorący wrzesień mamy. Markus odebrał to jako nuklearny atak rasistowski na wszystkie kraje rozwijające się i z nieskrywaną nienawiścią w głosie odparł, że jak komu gorąco, to może sobie do Europy wracać. Bo rzecz działa się w Bagdadzie, gdzie Markus, jako przedstawiciel międzynarodowej organizacji pomocowej, rezydował za późnego Saddama. Mógłby to być początek kolejnej diatryby o tym, jak to naciągacze z organizacji rzekomo charytatywnych opływają w luksusy w tropikach. Ale nie tym razem, wróćmy do naszego przyjaciela Niemca.