Bez znaczenia – to odpowiedź prawdziwa i nieprawdziwa zarazem. Prawdziwa, bo dla ogromnej większości codziennych, tanich win rodzaj zamknięcia nie ma absolutnie żadnego znaczenia, grunt, by owo zamknięcie było szczelne i już. Takie wina pije się w ciągu roku, dwóch lat od zabutelkowania i nie warto sobie tym głowy zawracać. Schody zaczynają się później, ale po kolei. Historycznie pierwszy był korek.
A korek naturalny pochodzi z kory dębu korkowego, która odrasta co dziesięć lat, a z wysuszonej i wygotowanej można zrobić nie tylko podkładki pod talerze i wszelkie cuda – jedźcie do portugalskiej Evory, to się przekonacie jakie – ale przede wszystkim korki. Zalety? Naturalne, ekologiczne oraz szczelne, ale nie do końca. O co chodzi? Każde wino, które chcemy przechowywać dłużej niż kilka lat, musi oddychać, a mikroszczeliny w korku to umożliwiają. Wady? Korek, no, może poza Portugalią, jest drogi, ale jest większy problem, otóż choroba korkowa pojawia się w co setnym winie i powoduje upiorny zapach mokrej ścierki, który inni nazywają mysim, alem w życiu nie wąchał myszy, to nie wiem.