Pojedynki z Dawidami miotającymi kamienie z procy żadnemu z Goliatów się nie uśmiechają. Nie dość, że takim kamieniem też można dość boleśnie oberwać (3:3 Legii z Realem w Warszawie), to jeszcze dochody z tej walki dla księgowych są niemal niezauważalne. Tylko nie zagłębiając się w prawdziwą treść kolejnych komunikatów, można mieć złudzenie, że piłka nożna się demokratyzuje.
Do niedawna ostatnim bastionem, gdzie biedny rywalizował z bogatym, był futbol reprezentacyjny. Chociaż i tu nie wszystkim to się podobało. Wystarczy wspomnieć komentarze Cristiano Ronaldo po meczu z Islandią na Euro 2016. Świętujący remis z późniejszym mistrzem Europy przybysze spod koła podbiegunowego zostali przez Portugalczyka potraktowani lekceważąco.
Euro 2016 było pierwszym turniejem o mistrzostwo Starego Kontynentu, na który przyjechały aż 24 zespoły. Przez sito eliminacyjne przebiły się po raz pierwszy Albania, Islandia, Walia, Słowacja i Irlandia Północna. Pięciu debiutantów, a przecież Austria oraz Ukraina poprzednio brały udział w finałach, tylko gdy były gospodarzami imprezy – Austria w 2008 roku, a Ukraina cztery lata temu, gdy organizowała turniej z Polską.
Następne mistrzostwa Europy nie będą miały gospodarza – odbędą się na całym kontynencie: od Baku poprzez Budapeszt i Bilbao aż po Londyn, gdzie na Wembley zostaną rozegrane półfinały i finał. Wszystko oczywiście pod hasłem otwierania się i łatwiejszego dostępu do wielkiego futbolu dla małych.
Tych samych argumentów używa prezydent Światowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) Gianni Infantino, gdy mówi o powiększeniu mundialu do 48 drużyn (obecnie w mistrzostwach świata biorą udział 32 zespoły). Był to jeden z ważniejszych punktów programu wyborczego nowego bossa futbolu – co prawda wtedy mówił i pisał o mistrzostwach, w których weźmie udział 40 drużyn, ale widocznie po drodze uznał, że z myślą o przyszłości kiełbasy wyborczej trzeba dołożyć. Na razie 48-zespołowy mundial jest tylko projektem i żadna oficjalna decyzja nie zapadła, ale wydaje się pewne, że stanie się tak lada dzień, gdyż pomysł powiększenia mundialu do 48 zespołów od 2026 roku poparły narodowe federacje podczas niedawnego spotkania w Singapurze.