Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Aktualizacja: 18.02.2021 18:45 Publikacja: 19.02.2021 18:00
Foto: SOPA Images/LightRocket/Getty Images/Luka Dakskobler;
Plus Minus: Pandemia pokazała, że zaprojektowana wokół nas przestrzeń jest odpowiedzią na ludzkie potrzeby, czasem nawet je kształtuje. Co dziś jest najważniejszą potrzebą człowieka jako użytkownika architektury, człowieka zamkniętego w swoim mieszkaniu?
Konrad Grabowiecki: Pandemia wprowadziła dwie poważne zmiany. Pierwszą jest doświadczenie lęku o bezpieczeństwo własne i bliskich, drugą – potrzeba przewartościowania swego życia. Zgadzam się z panią, że architektura jest odpowiedzią na ludzką potrzebę w danym czasie. W przeszłości było nią przede wszystkim bezpieczeństwo. Dlatego stosowano mury miejskie i kraty w oknach. Dziś pojawiła się powszechna konieczność zachowania odpowiedniej odległości i niespotykane wcześniej skoncentrowanie na higienie. Zamykamy się więc w mieszkaniach i pracujemy zdalnie. Zaczęliśmy mocniej doceniać akustykę domów (ze względu na potrzebę ciszy), dodatkowe przestrzenie (takie jak balkony czy ogródki), dostęp do dziennego światła i czystość powietrza. W przedpandemicznej rzeczywistości byliśmy szybko rozwijającym się społeczeństwem, silnie skoncentrowanym na materialnej stronie życia i konsumpcji. Mieszkania, zwłaszcza w dużych miastach, były przede wszystkim sypialniami. Teraz okazało się, że ucieczka z biur, unikanie spotkań w restauracjach, zakupów w galeriach handlowych czy realizowania potrzeb duchowych w kościołach spowodowało, że mieszkania stały się znów centralnym miejscem naszego życia.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas