Robert Mazurek: Bratanek ma bąble

Od lat nie piszę na sylwestra o winach musujących, bo wtedy z win się strzela, nie pije.

Publikacja: 07.01.2022 16:00

Robert Mazurek: Bratanek ma bąble

Foto: materiały prasowe

Teraz, w karnawale, pić je wręcz wypada, i na spokojnie można się delektować. Zacznijmy jednak od pytania: Czy to się przyjmie? Trochę wątpię, by wyszło poza niszę, ale jesteśmy świadkami narodzin nowości. Nowość nazywa się pezsgő i jest węgierskim winem musującym, odpowiednikiem szampana, wytwarzanym tą samą metodą.

Ładna mi nowość, powie ktoś, taka z dwustuletnią tradycją. Owszem, dwieście lat doświadczenia, składy pezsgő w Pozsony, znanym dziś jako Bratysława – to wszystko prawda, lecz przez lata komuny węgierskie wina musujące właściwie nie istniały. Ale jak się ma takie odmiany jak juhfark czy furmint, to prędzej czy później wpadnie się na to, do czego one mogą służyć. Tak, do win musujących są idealne. Hola, panie Mazurek, skoro takie idealne, to czemu marudzicie, iż poza niszę nie wyjdą? Cena. Dobre pezsgő kosztuje tyle, co szampan – najtańszy, ale szampan – więc niewielu się na to zdecyduje, choć zapewniam, spróbować warto.

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Czemu polscy trenerzy nie pracują na Zachodzie? "Marka w Europie nie istnieje"
Plus Minus
Wojna, która nie ma wybuchnąć
Plus Minus
Ludzie listy piszą (do władzy)
Plus Minus
"Last Call Mixtape": W pułapce algorytmu
Plus Minus
„Lękowi. Osobiste historie zaburzeń”: Mięśnie wiecznie napięte