Kiedy mimo najlepszych chęci nie możesz zaprzeczyć, że zdjęcie mężczyzny kopulującego z krową panowie ministrowie zaprezentowali publicznie, możesz próbować wmówić mimowolnym odbiorcom ministerialnych obrzydliwości, że to, co widzieli, wcale pornografią nie było, bo genitalia zoofila zasłonięto czarnym paskiem, a to zasadniczo zmienia charakter zdjęcia. Pan Lewandowski jest doświadczonym prawnikiem i dobrze wie, że publiczne prezentowanie treści pornograficznych z udziałem zwierzęcia zagrożone jest karą od dwóch do 12 lat pozbawienia wolności. Wie też, że nawet jeśli jakiś prokurator odważy się ministrów oskarżyć, a sąd skazać, to prezydent i tak ich ułaskawi. Ale po co w ogóle kłopot? Zdjęcie mężczyzny kopulującego z krową pornografią nie jest, można je pokazywać publicznie, także w telewizji przed 23.