Przez dwa tygodnie przejechałem z rodziną po Bułgarii ponad 2000 kilometrów, co jak na kraj trzy razy mniejszy od Polski jest szmatem drogi – niestety, zazwyczaj marnej jakości, czego nie zamaskują pola słoneczników po horyzont. Ze stanu infrastruktury śmiał się nawet pracownik największej wypożyczalni aut. „Korupcja" – użył słowa wytrychu, które ma tłumaczyć wszelkie miejscowe bolączki. Powtarzają je gospodarze i kelnerzy, socjolodzy i politolodzy, wszyscy. W sondażu Gallupa stwierdzenie, że „w Bułgarii jest mafia", popiera 80 proc. badanych (ledwie 5 proc. uważa, że to bzdura); do tego 74 proc. osób zgadza się z popularnym frazesem o „kraju w ruinie" (sic!). Cóż powiedzieć, sama prawda, Bułgaria ma najwyższy poziom korupcji w UE.