W powszechnym mniemaniu odbywająca się w Olimpii raz na cztery lata impreza była bowiem podniosłym religijnym świętem, podczas którego rywalizowali ze sobą najsprawniejsi mężczyźni greckiego świata. W rzeczywistości było jednak zupełnie inaczej. Starożytne olimpiady, z których pierwsza, jaką odnotowały znane mam źródła, odbyła się w 776 roku p.n.e., niczym nie różniły się od obecnych. Szlachetne idee brzmiały dobrze w ustach kapłanów, a zawodnicy robili swoje. Na boiskach często rozgrywały się walki na śmierć i życie, a ich uczestnicy czuli się rozgrzeszeni z powodu mniej lub bardziej przypadkowego zabójstwa rywala. W ramach bezpardonowych zmagań, podobnie jak dziś, stosowano doping, oszukiwano i przekupywano przeciwników.
Na dodatek każde zwycięstwo biegacza czy zapaśnika miało wyraźny podtekst polityczny. Tak jak dziś Chiny, Rosja czy Stany Zjednoczone rywalizują między sobą w liczbie zdobytych medali, tak i w starożytności poszczególne greckie miasta-państwa prześcigały się w liczbie zebranych nagród.
Olimpijski pokój, czyli całkowite zawieszenie broni, ogłaszano zazwyczaj kilka tygodni przed zawodami. Obyczaj ten wprowadzono po to, by zawodnicy z setek helleńskich miast i kolonii rozrzuconych w rejonie basenu Morza Śródziemnego mogli bez przeszkód dotrzeć w okolice Olimpii. Jednak pokój ten wielokrotnie naruszano. Tukidydes wspomina, że w 420 roku p.n.e. tuż przed igrzyskami Spartanie wysłali karną ekspedycję przeciw fortowi w Firkos, za co zostali ukarani przez organizatorów olimpiady grzywną w wysokości 2 tysięcy min. Sumy tej jednak nie zapłacili i zostali wykluczeni z zawodów.
Kilkadziesiąt lat później, w 364 roku p.n.e., na teren samej Olimpii wkroczyli Arkadowie z Peloponezu. Obwieścili, że teraz oni, a nie – jak dotąd – mieszkańcy leżącej nieopodal Olimpii Elidy, będą organizować igrzyska. Doszło do krwawej bitwy, podczas której zbezczeszczono nawet święty okrąg Zeusa, gdzie rosły drzewa oliwne, z których gałązek robiono wieńce dla zwycięzców.
Teoretycznie w igrzyskach mógł wziąć udział każdy wolny Grek. Jednak, tak jak dziś, nie każdy mógł sobie na to pozwolić. By uzyskać przyzwoite wyniki, trzeba było się całkowicie poświęcić uprawianiu sportu. Nic zatem dziwnego, że najsłynniejsi helleńscy zawodnicy wywodzili się z arystokracji, która nie musiała pracować, by przeżyć.