Czekamy na nowe pokolenie

Mirosław Trzeciak, były piłkarz reprezentacji Polski, były dyrektor sportowy Legii Warszawa

Publikacja: 18.06.2010 13:32

fot: rafał guzik

fot: rafał guzik

Foto: Fotorzepa

[b]Rz: Kto zostanie mistrzem świata?[/b]

[b]Mirosław Trzeciak:[/b] Faworytem jest zawsze Brazylia, ale ja wierzę w Hiszpanię. Mają idealnych piłkarzy we wszystkich formacjach. Jak ktoś ładnie powiedział, futbol jest coś winny Hiszpanom. W końcu to jedyna futbolowa potęga, która nie zdobyła mistrzostwa świata.

[b]To było sakramentalne pytanie i sakramentalna odpowiedź. A nie żal, że sam nie zagrał pan na Mundialu?[/b]

Oczywiście, że mi żal, i jak patrzę na piłkarzy, którzy jadą na mistrzostwa, to czuję sportową zazdrość.

W końcu po to się gra całe życie, by rywalizować z najlepszymi. Cóż, nie miałem okazji…

[b]Bo trafił pan na lata 90., czyli czas zapaści polskiej piłki trwający do dziś. A miał pan talent?[/b]

Hm, to trudno powiedzieć, ale, jak na polskie warunki, to jakiś miałem.

[b]Osiągnął pan wszystko, co mógł?[/b]

Zawsze mówię, że każdy osiąga tyle, ile może. Bo albo brak umiejętności, albo psychika mu przeszkadzają.

[b]Co przeszkodziło panu?[/b]

Ja do 18. roku życia, grając w drugoligowej Gwardii Koszalin, nie trenowałem rano, bo chodziłem do ogólniaka. Przez to też nie przepracowałem żadnego okresu przygotowawczego. Bazowałem na niezłej technice i motoryce, byłem silny, ale brak wytrzymałości ograniczał mnie potem. Zwłaszcza w Hiszpanii, gdzie tempo gry było dużo szybsze.

[b]Pracował pan tam ciężej?[/b]

Oczywiście. Także dlatego, że ludzie na Zachodzie powtarzają piłkarzowi codziennie: „Pracuj, pracuj, tylko mrówczą pracą do czegoś dojdziesz”. Natomiast Polacy zachęcają go, by szedł na skróty, co go demoralizuje.

[b]Do demoralizacji nie trzeba ich zachęcać. Ilu pańskich rówieśników, wicemistrzów olimpijskich z Barcelony, zgubił alkohol… Największy talent tej ekipy Wojciech Kowalczyk twierdzi, że tylko ofermy nie piją.[/b]

Takie rzeczy zdarzają się na całym świecie, tylko tam jest tych piłkarzy mnóstwo, więc tego tak nie widać.

[b]U nas dbają, by było widać – najlepsze alkohole, najdroższe samochody, kasyna…[/b]

To prawda, że niektórzy nie dają sobie rady ze sobą, ale tak bywa wszędzie.

[b]Kowalczyk zapewnia, że każdy piłkarz w Hiszpanii pije codziennie, a upija się dwa razy w tygodniu.[/b]

Nie chce mi się na takie głupoty odpowiadać. On zasłynął w Hiszpanii wywiadem, w którym stwierdził, że Hiszpanie to pijacy. Ale to nie ten rodzaj demoralizacji jest w Polsce najgroźniejszy.

[b]A jaki?[/b]

Brak etosu codziennej ciężkiej pracy. Nasi piłkarze myślą, że wystarczy się sprężyć tylko na mecz, ale to nieprawda. A jak już któryś kopnie piłkę dwa razy celnie, to mówią mu, że powinien zarabiać nie wiadomo ile i grać w nie wiadomo w jak potężnym klubie.

[b]Czemu wicemistrzowie z Barcelony nie rozwinęli się tak, jak mogli? Jeśli nie wódka, to może lenistwo?[/b]

Przecież niektórzy, tacy jak Andrzej Juskowiak czy Tomasz Wałdoch, grali przez lata w Bundeslidze, i to z sukcesami.

[b]Zgoda, a Marek Koźmiński przedarł się do Serii A i przez kilkanaście lat grał w Udinese oraz Brescii, choć – jak twierdził – wcale nie był najbardziej utalentowany.[/b]

Bo piłka to sport, w którym nie sam talent decyduje, i często ci najbardziej utalentowani nie odnoszą największych sukcesów.

[b]Bo nie harują jak Koźmiński, tylko piją jak Kowalczyk, a wcześniej Mirosław Okoński?[/b]

Trudno generalizować, ale faktem jest, że od bardzo dawna nie mamy piłkarza, który świetnie grałby w polu, a tym bardziej z przodu, w którejś z najlepszych lig światowych.

[b]Rozbawił mnie Robert Lewandowski labiedzący, że nie wie, dokąd wyjedzie i jakiego języka się uczyć. Więc się profilaktycznie nie uczył żadnego.[/b]

Języka powinna chyba uczyć szkoła, prawda? A u nas z tym kiepsko.

[b]Tak, ale on ma dwadzieścia kilka lat, wolne wieczory, mógł w siebie zainwestować.[/b]

Naprawdę mało kto jest na tyle dojrzały, by w wieku 20 lat w ten sposób myśleć.

[b]Polskim piłkarzom brakuje ambicji?[/b]

Cały czas o tym mówię: ambicję, wolę walki mają tylko ludzie przyzwyczajeni do ciągłej sportowej walki o miejsce w składzie, a nie do hołdów. Ambicja i ciągła motywacja biorą się z konkurencji, a u nas jej brakuje.

[b]Pan miał taką ambicję?[/b]

Niestety nie. W drużynach juniorskich zawsze byłem najlepszy, więc mnie nie szkolono. Miałem tylko strzelać gole i tyle. A rzadko kto jest tak ambitny jak mój kolega z Pampeluny Pablo Orbaiz, dziś kapitan w Bilbao, którego ojciec był bajecznie bogaty, a on sam był młodzieżowym mistrzem świata. Pablo był najbardziej zdeterminowanym na sukces piłkarzem, jakiego spotkałem. Był najmłodszy z nas, ale najbardziej profesjonalny.

[b]W Premiership w polu grają: Koreańczyk, Białorusin, Gruzin, Afrykanów nie wymieniając, a Polaka nie ma. Dlaczego?[/b]

To wyłącznie wina braku szkolenia. W klubie zagranicznym najpierw stawia się przed dziećmi problem, a później stwarza się w grze sytuacje, aby mogły go same rozwiązać. To bardzo ważne, bo uczy myślenia.

[b]A u nas?[/b]

U nas zadaje się pytania i samemu się na nie odpowiada. Dokładnie się pokazuje, komu i kiedy podać, więc dzieci są mało kreatywne, nie rozwijają się tak, jak powinny, nie reagują szybko, a to właśnie refleksu uczą te gry zadaniowe. Jakim cudem polski piłkarz, wychowany w taki sposób, może potem nawiązać walkę z Hiszpanią, skoro nie podejmuje szybkich decyzji? A to jest najważniejsze. No i technika, aby szybką decyzje wcielić w życie.

[b]Rozumiem, że oni nie mają techniki Hiszpanów, ale dlaczego nie potrafią biegać jak Anglicy? Tego chyba moglibyśmy ich nauczyć?[/b]

To, że nie biegamy, to mit.

W Legii jest Amisco, czyli system ośmiu kamer rejestrujących ruch każdego piłkarza i podających setki danych o nich. Proszę sobie wyobrazić, że w ostatnim sezonie średnia przebiegniętych przez piłkarzy Legii kilometrów wynosiła ponad 11! Na razie żaden z zespołów na mistrzostwach świata tyle się nie nabiegał.

[b]Co z tego, skoro jesteśmy wolniejsi?[/b]

Kolejny mit. Również w sprintach nasza średnia była zbliżona do ligi angielskiej i wyższa niż w Hiszpanii czy we Włoszech! To sobie trudno wyobrazić…

[b]Bardzo trudno. Gołym okiem było widać, jak Hiszpanie naszych wyprzedzali.[/b]

Ale tu nie chodziło o szybkość nóg, tylko o szybkość myślenia i podejmowania decyzji. Oni myślą na boisku, rozumieją się bez słów, w lot podejmują decyzje, więc zyskują czas.

[b]To w czym im ustępujemy?[/b]

Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, to w sile. Siedemnastolatek z Liverpoolu jest dużo mocniejszy niż Polak, a moc jest bardzo potrzebna w tym jednym, decydującym momencie – strzale, zderzeniu z rywalem, zablokowaniu go, wślizgu. I tu rzeczywiście wiele nam brakuje.

[b]Dlaczego? Matki gorzej karmią naszych?[/b]

Świat od lat idzie w kierunku treningu siłowego, ze sztangą, którą wprowadzają już koło 15. roku życia. My zrobiliśmy to w Legii i za kilka lat powinny być efekty.

[b]Dziś młody chłopak chce grać w piłkę. Trafia do szkółki…[/b]

Gdzie zwykle szkoli go niewykształcony trener, który nie potrafi zaplanować sezonu, nie wie, jakie elementy przygotowania fizycznego można w danym wieku robić, jakie elementy taktyki i dydaktyki wprowadzić. Przede wszystkim nie zna psychologii, specyfiki pracy z dzieckiem.

[b]Powiedzmy, że nie udało mu się talentu zepsuć. Co dalej?[/b]

Jeśli taki chłopak trafi do dobrego klubu, to ma szansę czegoś się nauczyć. W mniejszym i słabszym klubie, gdzie nie ma konkurencji, jego głód sukcesu zostanie osłabiony, bo i tak wszyscy będą go hołubić. Jeżeli będzie strzelać bramki, to trener nie będzie mu kazał wracać do obrony, nie będzie musiał rywalizować z innymi, wysilać się na treningu, bo i tak trener powie wszystkim, żeby mu dogrywali piłkę i za niego harowali. Osiądzie na laurach.

[b]A jeśli wyjedzie za granicę?[/b]

Mnie uderzyło tam niesamowite zaangażowanie i presja podczas treningów – tego w Polsce nie ma i wielu Polakom trudno to zaakceptować. Dlatego mają kłopoty z adaptacją w zagranicznych klubach.

[b]I mówią, że trener na nich nie stawia.[/b]

Decyzję o wyjeździe trzeba przemyśleć. Trzeba być gotowym do walki o miejsce w drużynie. Dlatego lepiej spróbować przetrzeć się rok, dwa lata w ekstraklasie.

[b]Wiele problemów chyba wkrótce się rozwiąże – będą nowe stadiony na Euro, są Orliki…[/b]

To zmieni niewiele. Mali chłopcy grają na Orlikach, ale ci najlepsi idą do klubów, gdzie nie mają żadnych warunków. Świetny przykład – Legia Warszawa. Ten klub nie ma swojego ośrodka treningowego, ale ma dwa boiska na Ujazdowie, w centrum miasta, gdzie ziemia kosztuje fortunę. To tak, jakby Paris Saint-Germain trenowało na Polach Elizejskich pod wieżą Eiffla. Ale u nas nikomu to nie przeszkadza, nikogo to nie dziwi.

[b]A powinno?[/b]

A kogo na to stać?! Miasto powinno teren na Ujazdowie sprzedać, a za ułamek tych pieniędzy postawić Legii ośrodek z prawdziwego zdarzenia na dziesięć boisk. W dziesięć razy mniejszej od Warszawy Pampelunie miasto zbudowało Osasunie 14 boisk i umówiło się tak: sześć najlepszych jest dla klubu, a osiem pozostałych na potrzeby lig szkolnych, innych klubów, drużyn amatorskich. I miasto partycypuje w utrzymaniu ośrodka. W ten sposób połączono potrzeby sportowego wyczynu i potrzeby społeczne. Czy tego nie można zrobić u nas?

[b]Nie chodzi tylko o ilość boisk, ale i ich dostępność. W Hongkongu małe boiska miejskie są otwarte do północy.[/b]

A u nas zamykają Orliki o 15! I to jest ta różnica. Ale problem polskiej piłki to przecież nie tylko stadiony. Wie pan, ilu trenerów ma w Polsce licencję PRO upoważniającą do prowadzenia największych klubów?

[b]Ilu? [/b]

30! A wie pan, ilu w Hiszpanii? 5 tysięcy! U nas jest jedna szkoła trenerska, w czterdziestomilionowej Hiszpanii są one w każdym większym mieście. Oni rocznie wypuszczają więcej trenerów, niż my wyszkoliliśmy przez te wszystkie lata!

[b]Czyja to wina?[/b]

Za powoływanie szkół trenerskich odpowiedzialny jest Polski Związek Piłki Nożnej, który tego nie robi.

[b]To po co nam szkółki dla dzieciaków i boiska, skoro nie mamy dla nich trenerów?[/b]

Akurat Legia ma dobrze wykształconych trenerów, tylko nie ma gdzie trenować. Musimy dążyć do standardu hiszpańskiego czy włoskiego, by szkoły trenerskie były w każdym mieście wojewódzkim. A oni w dodatku prowadzą niezliczone ilości kursów: od przygotowania fizycznego, przez technikę do taktyki. Na nich naprawdę można podnieść kwalifikacje. Największe sławy na świecie prowadzą zajęcia z przygotowania fizycznego! A u nas? Był pan kiedyś w księgarni?

[b]Raz, przypadkiem.[/b]

A widział pan, jakie książki tam leżą w dziale sport? Taniec brzucha, joga, fitness, gdy tymczasem w innych krajach połowa jest o piłce.

Niech pan nie oczekuje za dużo.

[b]„Podróż na wschód” Hessego sprzedawano jako literaturę podróżniczą. Wróćmy do trenerów.[/b]

W Hiszpanii, by dostać licencję PRO, trzeba się uczyć cztery lata, by zajmować się młodzieżą – rok. A wie pan, ile w Polsce? Dwa tygodnie. Nie dość, że taki trener ma mgliste pojęcie o trenowaniu, to jeszcze nie ma wsparcia w PZPN. Trener hiszpański dostaje do ręki mnóstwo materiałów, podręczników i poradników, jak trenować. U nas uczą więc dzieciaków niewykształceni pasjonaci, ludzie dobrej woli, którym się nie daje nic. Więc nie oczekujmy niczego, bo jak ma się ta piłka zmienić, kto ma ją zmienić?

[b]Rozumiem, że mamy złych trenerów, ale czy musimy sięgać po emerytowanych Holendrów, takich jak Beenhakker?[/b]

Z pewnością mamy zbyt małą konkurencję nie tylko wśród piłkarzy, ale i wśród trenerów. Jeśli jest ich raptem 30, to mamy klasyczną karuzelę stanowisk zamiast prawdziwej rywalizacji.

[b]Jest w Polsce trener, który dałby sobie radę w niezłym klubie zagranicznym?[/b]

Szczerze mówiąc, nie wiem. Poziom polskiej piłki jest taki, że i trenerom nikt takich propozycji nie składa.

[b]A czemu nie wyjadą na studia do słynnej szkoły w Kolonii?[/b]

Do tego trzeba perfekcyjnie znać język, a tego trudno się uczyć po trzydziestce.

[b]Znajomy trzydziestoletni jezuita pojechał na studia do Neapolu, chociaż nie mówił po włosku. Tak się zawziął, że po pierwszym semestrze był wśród trójki najlepszych.[/b]

Ilu polskich piłkarzy czy trenerów ma taką determinację? Zniechęcają się tym, że się nie utrzymają, więc nigdzie nie jadą.

[b]Wszystko źle: szkolenie, trenerzy, brak boisk…[/b]

Bo jak pan mnie pyta, co w polskiej piłce szwankuje, to mam kłopot z wyborem, bo wszystko leży. Po prostu wszystko.

[b]Grzegorz Lato był wybitnym piłkarzem. Czemu więc jest fatalnym szefem związku?[/b]

Nie wiem, jakim szefem PZPN jest Grzegorz Lato, ale wiem, że sprawy, o których mówimy, nie interesują nikogo od lat i nie jest to wyłącznie wina Laty. Ale faktycznie nie widzę teraz żadnych działań na rzecz szkolenia młodzieży i trenerów.

[b]I nic się nie zmienia?[/b]

Przyszło paru facetów z pieniędzmi, którzy chcą zainwestować w piłkę. I to tylko fałszuje obraz, bo wydawać by się mogło, że coś się jednak zmienia, a to tylko wierzchołek góry lodowej. Kiedy dziesięć lat temu byłem w kadrze, głośno mówiłem, że PZPN, mając takiego Bońka, powinien od razu podpisać kontrakt z federacją włoską, żeby wyszkolić przyszłych wykładowców w szkołach trenerskich według jednej metodologii.

[b]To było realne?[/b]

Gruntowne wyszkolenie kilku osób, które potem w Polsce uczyłyby trenerów? Oczywiście, że tak. Słowacja dawno temu podpisała umowę z Francuzami, którzy najwcześniej wprowadzili nowoczesne szkolenie młodzieży, i to działa. Oni czy Szwajcarzy mają centralny, nowoczesny system szkolenia.

[b]Jak to wygląda u nas?[/b]

U nas związek nie potrafi nawet ułożyć kalendarza rozgrywek juniorskich. Młodzi chłopcy grają prawie dwa miesiące dłużej niż ekstraklasa, a pod koniec mają mecze co trzy, a w finale nawet co dwa dni! Są eksploatowani ponad miarę, ich się po prostu zarzyna, bo ktoś nie potrafi napisać sensownego kalendarza.

[b]I co, nikt się tym nie interesuje, nikt nie protestuje?[/b]

Nie piszą o tym gazety, więc nie ma ciśnienia, by to załatwić. Nikomu się nie chce, bo skoro 20 lat nikomu to nie przeszkadzało, to czemu ma przeszkadzać teraz?

[b]Był pan dyrektorem Legii. Chyba nie najlepszym, skoro nie poznał się pan nawet na Robercie Lewandowskim.[/b]

Przecież wie pan, że akurat ja się poznałem. Pisałem dla zarządu Legii bardzo pochlebne raporty na jego temat. Wszystko było już dogadane w sprawie transferu do Warszawy, ale rozbiło się o horrendalną prowizję jego menedżera i procent z następnego transferu. Klub miał taką politykę, że postanowił im tyle nie płacić.

[b]Lech zapłacił, Lewandowski strzelił dla niego worek bramek, a oni jeszcze zarobili, sprzedając go Borussi Dortmund.[/b]

Nie sądzę, żebyśmy popełnili błąd. Podjęliśmy wówczas logiczną decyzję.

[b]I straciliście najlepszego polskiego zawodnika ostatnich lat.[/b]

Błąd polegał właśnie na tym, że Lewandowski był legionistą i nie spróbowano go wypożyczyć, aby zobaczyć, jak się rozwinie, tylko odprawiono go z klubu. Ale to się zdarza wszędzie. Fabiański i Rybus byli w Lechu na testach i tam się na nich nie poznali.

[b]Bo w Poznaniu też mają fatalnych dyrektorów sportowych?[/b]

Mamy tak niewielu dobrych piłkarzy, że zwykle są znalezieni, naprawdę.

[b]No dobrze. To jakich błędów powinien uniknąć prezes LKS Bruk-Bet Nieciecza, który wprowadził drużynę z siedemsetosobowej wioski z jakiejś C klasy do I ligi?[/b]

Coraz więcej ludzi przenosi standardy biznesowe do prowadzenia klubu i mają profesjonalną księgowość, dobrze wykształconych menedżerów, i to jest bardzo pozytywne. Więc jeśli prezes Bruk-Betu Nieciecza wprowadzi do klubu porządek, wszystko będzie na czas, to atmosfera pewności i spokoju udzieli się piłkarzom, a to ich profesjonalizuje.

[b]Czemu nie udało się w Polsce stworzyć żadnego klasowego klubu?[/b]

Brakowało kontynuacji, wszystko było krótkoterminowo. Dopiero teraz Wisła, Lech i Legia stawiają na młodzież, inwestują na dłużej. Myślą nie tylko o bieżących wynikach.

[b]Da się zarobić na polskiej piłce?[/b]

Mam obawy, że nie. Może komuś się uda wyjść na zero.

[b]To po co biznesmeni inwestują w futbol?[/b]

Z sympatii, dlatego trzeba ich szanować.

[b]Polski klub wyjdzie kiedyś z grupy w Lidze Mistrzów?[/b]

Potrzebowałby nie tylko pieniędzy, ale też lepiej wyszkolonych i szybciej myślących piłkarzy. Wtedy tak.

[b]Nasza reprezentacja jest skazana na taką degrengoladę?[/b]

Jesteśmy europejskim średniakiem – ani lepszym, ani gorszym od Finlandii czy Słowacji, z którymi ostatnio graliśmy. I z tymi średniakami będziemy się tasować, a dopóki nie wychowamy nowego pokolenia piłkarzy, nie mamy co marzyć o zwycięstwach nad Holandią, Niemcami, Brazylią. No i musimy, jak Hiszpanie, czekać, aż zdarzy nam się pokolenie zdolne zdobyć mistrzostwo Europy. Takie mieliśmy w 1974 roku, gdzie grało u nas kilku naprawdę wybitnych europejskich graczy.

[b]Wyjdziemy z grupy na Euro 2012?[/b]

To jest realne. Jeśli trafimy z formą, to potrafię to sobie wyobrazić.

[b]A medal?[/b]

Z tą generacją piłkarzy raczej nie. Musimy zacząć wychowywać nowych, to może w 2020 roku? Ale jeśli nie zaczniemy dziś, to za trzy lata będziemy mówić o roku 2025, a potem o 2030...

[b]Syn trenuje w Legii?[/b]

Tak, ale jedzie z nami do Hiszpanii.

[b]Do Realu czy Barcelony?[/b]

Na razie niech się dobrze uczy, ale urodził się w Pampelunie, więc najbliżej ma do Bilbao. A ja kibicuję Realowi.

[b]Musi tylko sobie nazwisko zmienić.[/b]

Na ojca wołali Tresjak, więc z nim też sobie poradzą.

[b]Rz: Kto zostanie mistrzem świata?[/b]

[b]Mirosław Trzeciak:[/b] Faworytem jest zawsze Brazylia, ale ja wierzę w Hiszpanię. Mają idealnych piłkarzy we wszystkich formacjach. Jak ktoś ładnie powiedział, futbol jest coś winny Hiszpanom. W końcu to jedyna futbolowa potęga, która nie zdobyła mistrzostwa świata.

[b]To było sakramentalne pytanie i sakramentalna odpowiedź. A nie żal, że sam nie zagrał pan na Mundialu?[/b]

Pozostało 98% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą