Pierwsze wolne wybory prezydenta RP w 1990 roku definitywnie zakończyły misję władz Rzeczypospolitej na uchodźstwie. Zarazem oznaczały koniec prezydentury Jaruzelskiego. Jednak to z rąk Ryszarda Kaczorowskiego Lech Wałęsa uroczyście przejmował władzę. 22 grudnia 1990 roku po przysiędze w parlamencie głównym elementem inauguracji prezydentury była ceremonia przejęcia insygniów władzy prezydenckiej od Ryszarda Kaczorowskiego jako ostatniego prezydenta II Rzeczypospolitej. Był to doniosły gest nawiązania do państwowości zniewolonej w 1939 roku i wypchniętej z głównego nurtu polityki międzynarodowej w roku 1945. Równie znaczące było ostentacyjne pominięcie Jaruzelskiego. Jako prezydent PRL, twórca stanu wojennego, nie tylko nie uczestniczył w ceremonii przekazania władzy, ale nie został na nią nawet zaproszony.
Wydawało się, że budujemy etos nowego państwa. A jednak przez kolejne lata to Jaruzelski był niejednokrotnie bohaterem mediów lansowanym na męża stanu wbrew toczącym się procesom w sprawie zbrodni komunizmu. O prezydencie Kaczorowskim pamiętały tylko niektóre samorządy, nadając mu tytuł honorowego obywatela. Trzeba było smoleńskiej tragedii, żeby wielu Polaków usłyszało o nim po raz pierwszy.
Dzisiaj na każdym kroku Jaruzelski reklamuje się jako frontowy żołnierz. Chętnie posługuje się zakazanym w czasach jego dyktatury znakiem ukoronowanego orła i konsekwentnie przedstawia się jako były prezydent Rzeczypospolitej, z reguły unikając nazwy prezydent PRL. Fetowany był w czasach Kwaśniewskiego, przyjmowany owacją na zjeździe rządzącego SLD.
Kaczorowski przez ostatnie 20 lat prowadził życie człowieka skromnego, wysokiej kultury. Nigdy nie epatował swoim życiorysem, chociaż była w nim i służba w konspiracyjnym harcerstwie pod okupacja sowiecką, cela śmierci w kazamatach NKWD, armia Andersa i Monte Cassino. Jego biografię wypełnia konsekwentna wierność ideałom Rzeczypospolitej. Wbrew wyrokom historii, wbrew oddaleniu od kraju, wbrew trudnościom przetrwania na emigracji. Wychowanie w wolnej Polsce nie pozwoliło nam pogodzić się z niewolą”– mówił.
[srodtytul]Polityka i symbole[/srodtytul]
U źródeł takiej sytuacji był tragiczny dla Polski rezultat wojny i jałtańskie porządki w Europie. To decyzje konferencji krymskiej wypchnęły legalne władze Rzeczypospolitej z areny polityki międzynarodowej. W wygłoszonym 29 czerwca 1945 roku orędziu prezydent RP Władysław Raczkiewicz komunikował: Prawo Rzeczypospolitej złożyło na mnie obowiązek przekazania, po zawarciu pokoju, urzędu prezydenta Rzeczypospolitej w ręce następcy, powołanego przez naród w wolnych od wszelkiego przymusu i wszelkiej groźby demokratycznych wyborach.