Na początku był gniew i odruch moralnego sprzeciwu. A zaraz potem naiwna – jak się mogło wydawać – wiara, że napisanie otwartego listu w obronie nieznanego człowieka więzionego za przekonania może skłonić dyktatora do wypuszczenia ofiary na wolność. W nadchodzących latach listów podpisywanych przez ludzi na całym świecie miały być miliony, a powstawały według podobnego wzoru: „Wiemy, że uwięziłeś X. Wiemy, że osoba ta jest przetrzymywana bezprawnie. Ostrzegamy: Będziemy pisać, dopóki nie wypuścisz ich na wolność”.
Tak się zaczyna historia najważniejszej organizacji obywatelskiej XX wieku. Mit założycielski Amnesty International głosi, że w listopadzie 1960 r. brytyjski prawnik Peter Benenson jadąc londyńskim metrem, przeczytał w dzienniku „The Daily Telegraph” o dwóch portugalskich studentkach, które trafiły do więzienia za wzniesienie „toastu za wolność”. Nie wiadomo, czy to prawda, późniejsi badacze nie znaleźli takiego artykułu w gazecie z tamtego okresu (informacje o Portugalkach były, ale w „Timesie”), ważne, że kilka miesięcy po rzekomej przejażdżce metrem Benenson napisał tekst do gazety niedzielnej „The Observer”, w którym po raz pierwszy pojawiły się sformułowania „zapomniani więźniowie” (forgotten prisoners) i „więźniowie sumienia” (prisoners of conscience).
Benenson apelował do czytelników o pokojowy protest przeciwko więzieniu ludzi za przekonania. Odwołując się do 18 i 19 artykułu powszechnej deklaracji praw człowieka, Benenson formułował podstawy nowoczesnej obywatelskiej akcji w obronie osób niewinnie skazanych za głoszenie poglądów niewygodnych dla władzy politycznej. To na początku lat 60. tworzyły się fundamenty działalności Amnesty International, zasady, dzięki którym organizacja w ciągu zaledwie dekady stała się najbardziej wiarygodną i skuteczną tarczą broniącą krytyków rządów w krajach na całym świecie. Wśród tych zasad była bezstronność polityczna, niezależność finansowa od rządów, solidarność międzynarodowa i uznanie prawa człowieka do wolności osobistej i swobody przekonań (z czasem również innych praw zawartych w powszechnej deklaracji) za niepodzielne i uniwersalne.
W ciągu trzech pierwszych lat działalności AI „zaadoptowała” 770 więźniów politycznych, z których 140 wyszło na wolność. Do roku 1970 po interwencjach Amnesty wypuszczono na wolność 2000 ludzi. Zasięg AI rozszerzał się na kraje poza Wielką Brytanią, wypracowano również obowiązujące przez następne lata metody działania, np. po wewnętrznej debacie AI jednogłośnie postanowiła nie traktować jako „więźniów sumienia” osób, które dopuszczały stosowanie przemocy, takich jak np. Nelson Mandela w RPA. Oprócz pisania listów i prowadzenia kampanii publicznych w obronie prześladowanych AI pomagała ich rodzinom, wysłała obserwatorów na procesy, apelowała do władz, organizowała azyl polityczny dla ofiar dyktatur.
W latach 70. organizacja rozszerzyła działalność, organizując kampanię przeciwko stosowaniu tortur wobec więźniów i za prawem do sprawiedliwego procesu (art. 5 i 9 PDPC). W tym czasie głównym narzędziem docierania przez AI do opinii publicznej były raporty dokumentujące konkretne przypadki łamania praw człowieka. W 1979 roku do AI należało już 200 tys. ludzi, dwa lata wcześniej organizacja otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla za kampanię przeciwko stosowaniu tortur. To był chyba szczytowy moment budowania prestiżu Amnesty International jako moralnego autorytetu dla milionów ludzi na świecie, organizacji zdyscyplinowanej wewnętrznie i bezstronnej politycznie. Pod koniec lat 80. liczba członków przekroczyła dwa miliony w ponad 150 krajach na całym świecie. Amnesty walczyła o zniesienie kary śmierci i utworzenie Międzynarodowego Trybunału Karnego.
Po 1989 roku świat zmieniał się w przyspieszonym tempie i Amnesty również się zmieniała.