Reklama
Rozwiń

Przyczajone Bractwo, niespokojni Koptowie

Chrześcijanie egipscy mówią: Rewolucja dobrze się zaczęła, ale może się źle skończyć, władzą Bractwa Muzułmańskiego. A to byłoby gorsze od tego, co się dzieje w Arabii Saudyjskiej, gdzie nie można pokazywać się z krzyżem.

Aktualizacja: 25.01.2019 16:43 Publikacja: 12.02.2011 00:01

Przyczajone Bractwo, niespokojni Koptowie

Foto: AFP

Reportaż Jerzego Haszczyńskiego z Kairu

W Kairze wszędzie są samochody. Ale nie na placu przed meczetem al Husajna na starym mieście. Tu jest cisza i spokój. Do tego meczetu w piątek przychodzi się modlić pisarz Alaa al Aswany, autor „Historii pewnej kamienicy”, najlepiej sprzedającej się współczesnej powieści w języku arabskim. Powieści pikantnej jak na wyobrażenie ludzi Zachodu o krajach islamskich.

Al Aswany ma do pokonania z domu kilka kilometrów, ale nastrój i piękno meczetu noszącego imię wnuka Proroka są tego warte. Dominują zieleń, beż i biel. Zielony jest gigantyczny dywan, zielone i mlecznobiałe są żarówki na wielkich kryształowych żyrandolach. Beżowy jest kamień, z którego wzniesiono meczet, a stalowoszare marmurowe kolumny, po siedemnaście w czterech rzędach.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
„F1: Film” z Bradem Pittem jako przejaw desperacji Apple Studios. Czy to hit?
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem