Beatyfikacja i co dalej

Szósta rocznica śmierci Jana Pawła II jest inna od poprzednich. Nie towarzyszą jej pytania o termin beatyfikacji, ale krótkie już na nią oczekiwanie.

Publikacja: 02.04.2011 01:01

Ewa K. Czaczkowska

Ewa K. Czaczkowska

Foto: Archiwum

Tak się złożyło, że tę jedyną  w swoim rodzaju rocznicę „pomiędzy" – ogłoszeniem terminu a samą beatyfikacją – spędzam w Rzymie. W tygodniu poprzedzającym 2 kwietnia przy grobie papieża nieustannie byli ludzie. Jedni zatrzymywali się na chwilę, inni modlili dużo dłużej. Tak jest tu od sześciu lat. I tak samo będzie, gdy trumna z ciałem błogosławionego Jana Pawła II za miesiąc znajdzie się w Bazylice św. Piotra. To, trzeba powiedzieć wyraźnie, jest fenomenem naszych czasów. W epoce ogromnego zeświecczenia ludzie z całego świata przyjeżdżają do miejsca, w którym w ich przekonaniu spoczywa święty. Przyjeżdżają tak samo, jak przed wiekami wędrowali do Rzymu na groby męczenników. Świętość, jak widać, pociąga niezależnie od czasów, w jakich żyjemy. I myślę, że pragnienie świętości – obcowania z nią w innych, ale i własnego życia – jaką papież obudził w milionach ludzi, jest największym owocem pontyfikatu.

Beatyfikacja, jak śmierć Jana Pawła II, nastąpi w liturgiczne święto Bożego Miłosierdzia, które on sam ustanowił. W tym symbolu widać jakąś niesamowitą bożą inżynierię, której skutków Karol Wojtyła nieraz doświadczył w swoim życiu.

Dzień beatyfikacji będzie zwieńczeniem życia Karola Wojtyły jakby w podwójnym sensie. Będzie bowiem także zwieńczeniem jego dzieła, czyli szerzenia czci Bożego Miłosierdzia. Poświęcił mu kilkadziesiąt lat życia, poczynając jeszcze od czasów krakowskich,  gdy wszczął proces beatyfikacyjny s. Faustyny. W ten sposób papież, który za życia przyciągał do siebie tłumy, ale po to, by mówić o Bogu, również w dniu wyniesienia na ołtarze nie będzie zatrzymywał całej uwagi na sobie, ale wskazywał na orędzie o Bożym Miłosierdziu.

W Rzymie i Watykanie przygotowania do beatyfikacji wchodzą w ostatnią fazę. Organizatorzy próbują zgadnąć, ile osób przyjedzie. Podawana w styczniu liczba  1 – 2 milionów pielgrzymów zmniejszyła się

w ostatnich enuncjacjach do 300 tysięcy. Rodacy mieszkający w Rzymie obawiają się, że będzie mało pielgrzymów z Polski. Nie milion czy pół miliona, ale ledwie 30 – 35 tysięcy, w tym 20 tysięcy w grupach zorganizowanych. Zdaniem jednych ludzi przestraszyły media, pisząc o milionowych rzeszach pielgrzymów, ale w moim przekonaniu dużo bardziej wygórowane ceny noclegów i środków transportu.

Niezależnie od powodu widać, że beatyfikacyjna gorączka z pierwszych dni po ogłoszeniu jej terminu wypaliła się szybko. Moi rozmówcy w Rzymie proszą, by zachęcać w Polsce do przyjazdu na beatyfikację nie po to, by demonstrować narodową dumę, ale dać wyraz wdzięczności za wszystko, co Jan Paweł II zrobił dla Polski i Polaków. To prawda, że są w życiu momenty, gdy znaki i gesty są bardzo ważne. I takim momentem jest beatyfikacja.

Im bliżej majowej uroczystości, tym częściej stawiane będą pytania, jak się do niej przygotowaliśmy, co z niej wyniesiemy. Czas Wielkiego Postu bardziej niż każdy inny sprzyja przeprowadzeniu rachunku sumienia także z tego, w jakim stopniu indywidualnie, ale także jako społeczeństwo i jako Kościół, przyjęliśmy nauczanie Jana Pawła II. Może dzisiaj, wiosną 2011 roku, najbardziej potrzeba rachunku sumienia z rozumienia i praktyki dialogu, dobra wspólnego, solidarności, a także z wyobraźni miłosierdzia i wartości prawdy.

Jest też więcej pytań. Co zrobić, by to beatyfikacyjne ożywienie zainteresowania Janem Pawłem II podtrzymać? Co zrobić, by odejść od akcyjności, natomiast zainteresowanie papieskim nauczaniem w dzisiejszym kontekście społecznym wprowadzić na stałe w krwiobieg życia społecznego i kościelnego? Od odpowiedzi na te pytania zależy bardzo wiele. Za niedługi czas, krótszy niż oczekiwanie na beatyfikację, spodziewać się możemy kanonizacji Jana Pawła II.

A potem albo zostanie on jednym z wielu polskich świętych i błogosławionych, albo kimś, kto rzeczywiście będzie wciąż kształtował życie Polaków, którzy go nie poznali.

Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”