Świat potrzebuje dziennikarzy

James V. Grimaldi, zdobywca Nagrody Pulitzera w 2006 roku

Publikacja: 16.06.2012 01:01

James V. Grimaldi, zdobywca Nagrody Pulitzera w 2006 roku

James V. Grimaldi, zdobywca Nagrody Pulitzera w 2006 roku

Foto: Associated Press

40 lat temu, 17 czerwca 1972 roku, rozpoczęła się słynna afera Watergate. Pan przez 12 lat był dziennikarzem śledczym „Washington Post", pisma, które ujawniło ten skandal. Jak od tamtych czasów zmieniło się dziennikarstwo?



James V. Grimaldi

: Bardzo wiele zmieniły Internet i nowe technologie. Dostęp do dokumentów i ludzi jest dziś o wiele łatwiejszy. Dziennikarzom dziś jest łatwiej gromadzić dane i je analizować. Nie trzeba trzymać stert dokumentów i zapisków porozrzucanych po całym biurze i spędzać całych dni na przeszukiwaniu ich i dopasowywaniu poszczególnych faktów do siebie. Obecnie wszystko widać prawie jak na dłoni. Do tego dochodzą nowe sposoby komunikacji i większe upublicznienie informacji – nawet nie tyle dokumentów, ile prostych informacji o każdym z nas, czego najlepszym przykładem są portale społecznościowe. Trudno sobie nawet wyobrazić, jak skomplikowane było kiedyś prowadzenie dziennikarskich śledztw.



Czy dzisiaj każdy może zajmować się tym, co kiedyś robili tylko najlepsi z najlepszych? Każdy bloger może być dziennikarzem śledczym i odkrywać afery?

Blogerzy mogą sobie radzić z analizą treści  dokumentów, ale brakuje im kontaktów, narzędzi i czasu, by prowadzić śledztwo



W żadnym wypadku. Blogerzy i podobni dziennikarze amatorzy mogą sobie poradzić z analizą treści łatwo dostępnych dokumentów. Jednak brakuje im kontaktów, odpowiednich narzędzi i przede wszystkim czasu, który mogliby poświęcić wyłącznie pracy śledczej. Ktoś musi najpierw odkryć fakty, by amator mógł je zinterpretować. On sam nie dostarczy sobie tego surowca, który z takim uporem wykopuje profesjonalista. A to my, dziennikarze, obserwujemy styk polityki i biznesu na co dzień, wiemy, jak ten świat działa, co może być ważne, a jaki dokument to zwykły śmieć.



Czy dziennikarstwo spełnia jeszcze rolę czwartej władzy?



40 lat temu gazety praktycznie miały monopol na dostarczanie informacji, a dziś na rynku informacji mamy bardzo dużą konkurencję. W dalekiej perspektywie to na pewno wyjdzie dziennikarstwu na dobre, bo poza oczywistymi wadami tak morderczej konkurencji, czyli tabloidyzacją mediów i czasami bezmyślną pogonią za zyskiem, konkurencja zawsze podwyższa jakość produktu na rynku. Ale dziś doprowadziła do tego, iż ludzie zaczęli oczekiwać newsów za darmo. Przecież tak działa Internet, wchodzisz na stronę i widzisz najświeższe wiadomości, analizę i kilka wywiadów na ten temat. Ludzie nie rozumieją, że w dłuższej perspektywie za darmo nie dostaną nic wartościowego. Jeśli chcą wiedzieć, co się naprawdę dzieje za kurtyną władzy, co naprawdę oznaczają zachowania polityków i jaki to wszystko ma sens, to muszą zrozumieć, że to wszystko kosztuje.

Czy dziennikarstwo stało się mniej profesjonalne?

W pewien sposób tak. Dziennikarzy jest po pierwsze mniej, bo w dobie Internetu nie potrzeba już tylu ludzi do zdobywania informacji i ich analizy. Do tego dochodzi cięcie kosztów w mediach, czego skutkiem jest fakt, że dziennikarzy jest wręcz za mało, aby mogli oni być skuteczną czwartą władzą. Dużo zamieszania wprowadzają amatorzy, którzy często działają bardzo nieodpowiedzialnie i wprowadzają opinię publiczną w błąd. Nie chodzi o to, że my jesteśmy bezbłędni, ale my jesteśmy kontrolowani i odpowiadamy za wszystko własnym nazwiskiem.

A jak dziennikarstwo śledcze ma się w USA? W Polsce ostatnio podupadło, żeby nie powiedzieć, że w ogóle umarło...

Dla dobrych dziennikarzy śledczych praca będzie zawsze, bo nasza działalność jest ważna społecznie i dobrze się sprzedaje. Choć rzeczywiście brakuje nam ostatnio środków, by śledztwa prowadzić z rozmachem jak niegdyś. Ale każda poważna gazeta w USA musi mieć wybitnych i dobrze opłacanych dziennikarzy śledczych, bo inaczej – powiem to brutalnie – traci sens bytu.

Czy dziś jest trudniej zdobywać informacje niż 40 lat temu?

Nie sądzę, by wiele się zmieniło. Kiedyś może politycy częściej zasłaniali się tajemnicą państwową czy ignorowali dziennikarzy, a dziś do mediów się pchają, by się w nich pokazać. Jednak nie oznacza to, że chętniej dzielą się informacjami, które chcemy od nich wyciągnąć. Raczej nakręcają pewną spiralę dezinformacji, chaosu i wszechobecnego bełkotu.

Dziś także zasłaniają się tajemnicą państwową, jak np. w sprawie domniemanych tajnych więzień CIA w Polsce...

Rzeczywiście, to bardzo ciekawa sprawa. Argument, że to tajemnica państwowa, nie powinien do nikogo przemawiać, bo to są przecież wydarzenia sprzed 10 lat, czyli z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego naprawdę bardzo odległe. Ale z drugiej strony sprawa sprzed 10 lat nie jest też dziś dla czytelników aż tak bardzo zajmująca, jak afery, które mają swe miejsce tu i teraz.

Jest pan optymistą co do przyszłości profesjonalnego dziennikarstwa?

Pamiętajmy, że Internet to nie tylko prosty dostęp do wszelkich interesujących informacji, ale to przede wszystkim ogromny informacyjny albo raczej dezinformacyjny chaos. Dziennikarze są potrzebni do tego, by wskazywać, co jest rzeczywiście istotne i co to wszystko tak naprawdę oznacza. Potrzebujemy po prostu pozycjonowania informacji, by każdy człowiek mógł odnaleźć się w tym chaosie. To czyni dziennikarstwo tak naprawdę jeszcze bardziej potrzebnym niż wcześniej. Dziś dostaliśmy nowe narzędzia i możemy dać społeczeństwu jeszcze więcej. Możemy w sieci w naszych artykułach odsyłać bezpośrednio do dokumentów i spraw, o których piszemy. Wystarczy pod akapitem wkleić link. Myślę, że za parę lat będziemy lepiej wykorzystywać te narzędzia i dziennikarstwo odżyje. Tak czy inaczej, nikomu nie życzę świata bez profesjonalnego dziennikarstwa.

James V. Grimaldi, dziennikarz „The Wall Street Journal", były dziennikarz śledczy „The Washington Post", laureat w 2006 r. Nagrody Pulitzera w kategorii dziennikarstwo śledcze za opisanie sprawy lobbysty Jacka Abramoffa, czyli głośnej afery korupcyjnej w Kongresie.

40 lat temu, 17 czerwca 1972 roku, rozpoczęła się słynna afera Watergate. Pan przez 12 lat był dziennikarzem śledczym „Washington Post", pisma, które ujawniło ten skandal. Jak od tamtych czasów zmieniło się dziennikarstwo?

James V. Grimaldi

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał