W ważnej i bardzo potrzebnej edycji „Pism wybranych" Stanisława Cata-Mackiewicza ukazały się dwa kolejne tomy: znany z wydań PAX-owskich, napisany przez Cata w PRL „Był bal" – opowiadający o ukochanym przez autora wieku XIX i prawdziwie sensacyjne „Lata nadziei", znane dotąd w Polsce jedynie z druków podziemnych. Właśnie w końcu komuny, w latach 80. zeszłego stulecia „Lata nadziei" pod nadanym im mocno na wyrost tytułem „Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 5 lipca 1945 r.", wykorzystywane były –co akcentuje w posłowiu Andrzej Leon Sowa – „jako uzupełnienie tzw. białych plam, występujących w przekazie wiedzy historycznej prezentowanej w PRL".
Książkę tę Stanisław Cat-Mackiewicz zaczął pisać jesienią 1945 roku w Londynie, w poczuciu całkowitej klęski. Wniwecz obróciły się wszystkie jego plany i nadzieje, którym przyszedł właśnie kres. Kraj utracił niepodległość – mogło się zdawać, że na zawsze, a Polska – jakakolwiek by nie była – straciła swoje ziemie wschodnie, w tym umiłowaną przez Cata jego małą ojczyznę – Wileńszczyznę. W tej sytuacji redaktor „Słowa" nie napisał żadnego wykładu historycznego ani tym bardziej,podręcznika historii. A skąd! Po prostu, z właściwym sobie temperamentem wymierzył sprawiedliwość znienawidzonym (a po cichu podziwianym) Anglikom, w których działaniach upatrywał przyczyny upadku Polski. Bezwzględnie krytykował też polskie władze: zarówno te przedwojenne, nastałe po śmierci Józefa Piłsudskiego, jak ekipę generała Władysława Sikorskiego, w poczynaniach której doszukiwał się wpływów masońskich. Nie oszczędzał również kierownictwa Polskiego Państwa Podziemnego, które obciążał odpowiedzialnością za tragedię Warszawy w 1944 roku. Ale w iście proroczym uniesieniu wieszczył: „Przez wiele setek lat, dopóki istnieć będzie naród polski, każdy Polak będzie przyznawał, że Powstanie Warszawskie było samobójczym szałem i będzie miał do niego synowską tkliwość i miłość. Będzie z niego dumny".
Tę i dziś bardzo niepoprawną politycznie książkę pochłania się jednym tchem. Mackiewicz nie bał się stawiać kropek nad „i". Gdy pytał: „Kto kogo wciągnął w wojnę – Anglia Polskę czy Polska Anglię?", odpowiadał jednoznacznie i bez wahania: „Oczywiście, że Anglia Polskę". Dla hitlerowców nie znajdował słów pogardy i potępienia, ale bynajmniej nie widział w tamtych zaczadziałych zbrodniczą ideologią Niemcach czegokolwiek wyjątkowego. Każda rewolucja jest bowiem – dowodził – „amoralna i sadystyczna – wielka francuska, rosyjska bolszewicka, nazistowska... Ruchy socjalne rodzą się z nauki Chrystusa o miłości bliźniego, ale rewolucje wyrzekają się Chrystusa". „Jestem zdania tych – konkludował – którzy głoszą, że odrodzić narody moralnie będzie można tylko przez powrót do nauki Chrystusa".
Stanisław Cat-Mackiewicz „Lata nadziei. 17 września 1939 – 5 lipca 1945". Universitas, Kraków 2012
Stanisław Cat-Mackiewicz „Był bal". Universitas, Kraków 2012