Tatiana Żindajewa, elegancka, promieniująca życiem dziennikarka, jest zauroczona swoim miastem i jak mało kto zna jego dzieje. „Irkuck nie zatracił swego dawnego ducha – poczytuje sobie za chlubę. – Zanurzony w historii, zachował swój styl, swoisty klimat i przede wszystkim unikalną architekturę". Po czym uzupełnia, że nie sposób nie dostrzec w nim polskich śladów. To właśnie przybysze znad Wisły, razem z przesiedleńcami z Rosji europejskiej, Białorusinami czy Ukraińcami i dekabrystami, tworzyli Irkuck wraz z nieliczną tubylczą ludnością. „Co by zrobiło miasto wielu kultur, tradycji i religii bez swoich Polaków?" – zapytuje Tatiana.
W przekonaniu, że tu rozpoczyna się archipelag polskości, umacnia ją Aleksander Pietrow, historyk z Irkuckiego Państwowego Uniwersytetu: „Kultura rosyjska przesiąknięta jest polskim genem, a co za tym idzie – zabieganiem i walką o najważniejsze dobro każdego człowieka – wolność" – deklaruje. „A już szczególnie wkładem badaczy – uzupełnia jego kolega, ambasador polskości prof. Bolesław Szostakowicz – którzy służyli swoimi umysłami Imperium Rosyjskiemu i jak mało która nacja wpłynęli na rozwój Syberii". Jan Czerski uważał, że jego życie bez Syberii byłoby niepełne, a Benedykt Dybowski zachwycał się wielkimi przestrzeniami już w drodze na zsyłkę. „Dorobek kilku dziesiątków zesłańców pod względem wielostronności, skali i objętości nie miał sobie równych" – pisał z podziwem długoletni prezes Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, jeden z największych uczonych rosyjskich, geograf Piotr Siemionow Tienszański.
Dla moich rodziców szacunek dla bohaterskich ofiar zrywu w 1863 roku był elementem wychowania patriotycznego. Aczkolwiek legenda i etos tego wydarzenia legły u podstaw odrodzonej w 1918 roku Polski, dzisiaj po tym kulcie niewiele pozostało śladu. Sytuację zamierzał ratować Bogdan Borusewicz, który w uchwale Senatu o ustanowieniu roku 2013 Rokiem Powstania Styczniowego napisał, że stanowi ona wyraz najwyższego hołdu poświęceniu uczestnikom tamtych wydarzeń. „Szkoda, że za tymi słowami nie stoi większe wsparcie ze strony państwa" – mówią w Rosji zgodnym chórem potomkowie kilkudziesięciu tysięcy gorliwych patriotów zesłanych na katorgę.
Miasto nad Angarą
Początki Irkucka sięgają połowy XVII wieku, kiedy przybyły tu kozak Iwan Pochabow założył stanicę, która dzięki strategicznemu położeniu na szlaku handlowym między Rosją a Chinami szybko rozrosła się w miasteczko. Kupcy wozili tędy na południe futra sobole, złoto, ciosy mamutów, a przywozili herbatę, porcelanę czy jedwab. W 1870 roku zaczęły tu ściągać konwoje więźniów politycznych i miasto liczyło 30 tys. mieszkańców, aby w ciągu ćwierćwiecza urosnąć do 50 tys. Nie było wówczas ani jednej wybrukowanej ulicy, chodniki były drewniane, a w domach nieznane były wodociągi czy kanalizacja.
Tak zastali je zesłańcy popowstaniowi i emigranci, którzy przyjechali z porozbiorowego kraju w poszukiwaniu lepszej egzystencji. Ludzie wykształceni, nierzadko wybitni, tworzyli klimat Irkucka, wnosząc zdobycze zachodniej cywilizacji. Pracowici według europejskich standardów opanowali handel i rzemiosło. Ożywiali też życie społeczne, inspirowali muzea i biblioteki, wystawy i koncerty, sprawowali mecenaty w sektorze sztuki. Mówiło się, że co prawda tylko jeden mieszkaniec na dziesięciu był Polakiem, ale to właśnie oni nadawali ton miastu. Często zaliczali się do okolicznej śmietanki towarzyskiej, byli podejmowani przez elitę intelektualną, zapraszani na lokalne wydarzenia.
Michał Orfanow, rosyjski pisarz zajmujący się tematyką carskich więzień, w swoich wspomnieniach „W oddali: opowieści z dobrowolnego i przymusowego życia", wydanych w Moskwie w 1883 roku, zapisał: „Wchodzisz do rzeźnika, do mleczarni, do krawca, szewca, do jakiegokolwiek rzemieślnika czy drobnego sklepikarza – wszędzie zesłańcy, ofiary powstania polskiego (...). Hotel, w którym zatrzymaliśmy się, prowadzony był przez Polaka. Cała służba, począwszy od bufetowego, a skończywszy na woźnicy dorożki – Polacy. Tworzą większość w światku lekarskim, adwokaturze, administracji. Posiadają sklepy z bielizną, gotowymi ubraniami i obuwiem. W ich rękach znajdują się karczmy i domy noclegowe".