A im wskaźnik wyższy, tym nierównowaga w dochodach większa i na odwrót. – Różnica w przychodach między mieszkańcami wsi i miast oraz między różnymi grupami społecznymi i brak klasy średniej są czynnikami, które mogą zagrozić stabilności społecznej – mówiła niedawno „The Wall Street Journal" Zhu Yinghui z pekińskiego International Institute for Urban Development.
Dysproporcje między najbogatszą, uprzywilejowaną grupą obywateli a resztą mogą być jednak w Chinach dużo większe, niż wynikałoby to z oficjalnych statystyk. Dane zebrane przez Narodowe Biuro Statystyczne Chin pokazują, że na 10 proc. najbogatszych gospodarstw domowych przypada 32 proc. dochodów. Z badania przeprowadzonego w Chinach w 8000 rodzin przez naukowców z amerykańskiego uniwersytetu Texas A&M wynika, że do 10 proc. najbogatszych trafia aż 56 proc. przychodów. – To oznacza, że nierówności dochodowe w Chinach są większe niż w USA, a nawet niż w niektórych społeczeństwach afrykańskich – uważa Gan Li, jeden z organizatorów badania.
Cały tekst w Plusie Minusie
Tu w sobotę możesz kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem: