Reklama

Gen słabości

Dzieje pierwszych lat po upadku PRL to okres pionierskich zmian, ale jednocześnie zaskakująco licznych zaniechań.

Publikacja: 16.05.2014 20:00

Rządy Zauszników? Od lewej: ks. Franciszek Cybula, Mieczysław Wachowski, Lech Wałęsa

Rządy Zauszników? Od lewej: ks. Franciszek Cybula, Mieczysław Wachowski, Lech Wałęsa

Foto: Plus Minus, Andrzej Iwańczuk And Andrzej Iwańczuk

Dziś często wspominamy odwagę Leszka Balcerowicza w reformowaniu gospodarki, ale już o skutkach kunktatorstwa z lat 1989–1993 najchętniej byśmy zapomnieli. Tymczasem odczuwaliśmy je bardzo długo, a niekiedy odczuwamy je nawet do dziś.

W czym tkwi problem? O charakterze nowego państwa decyduje zazwyczaj pierwszych kilka lat. Jeśli w ciągu tego krótkiego czasu nie dokona się koniecznych zmian i nie zostawi za sobą przeszłości, potem zwykle jest już za późno. Rządy Tadeusza Mazowieckiego oraz jego następców z KLD i UD uznały, że nie da się zrobić wszystkiego naraz, muszą więc wybrać: albo reforma Balcerowicza, albo dekomunizacja państwa i lustracja. I dokonały fałszywego wyboru. Można było osiągnąć i to, i to. W rezultacie mamy dziś co prawda wolny rynek, ale relikty PRL wciąż psują nasze życie społeczne.

Dlaczego liderzy obozu solidarnościowego obawiali się podwyższyć stawkę w rozgrywce z ekipą gen. Wojciecha Jaruzelskiego? Co ich sparaliżowało? Dlaczego elitom III RP zabrakło odwagi na zdecydowane odcięcie się od PRL?

Cały tekst w Plusie Minusie

Tu w sobotę można kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem

Reklama
Reklama

Dziś często wspominamy odwagę Leszka Balcerowicza w reformowaniu gospodarki, ale już o skutkach kunktatorstwa z lat 1989–1993 najchętniej byśmy zapomnieli. Tymczasem odczuwaliśmy je bardzo długo, a niekiedy odczuwamy je nawet do dziś.

W czym tkwi problem? O charakterze nowego państwa decyduje zazwyczaj pierwszych kilka lat. Jeśli w ciągu tego krótkiego czasu nie dokona się koniecznych zmian i nie zostawi za sobą przeszłości, potem zwykle jest już za późno. Rządy Tadeusza Mazowieckiego oraz jego następców z KLD i UD uznały, że nie da się zrobić wszystkiego naraz, muszą więc wybrać: albo reforma Balcerowicza, albo dekomunizacja państwa i lustracja. I dokonały fałszywego wyboru. Można było osiągnąć i to, i to. W rezultacie mamy dziś co prawda wolny rynek, ale relikty PRL wciąż psują nasze życie społeczne.

Reklama
Plus Minus
„Żar”: Chęć bycia silniejszym
Plus Minus
„EA Sports FC 26”: Skazani na piłkarski sukces
Plus Minus
„The Critic”: W teatrze zbrodni
Plus Minus
„Dzikość”: Emocje w parku narodowym
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Prof. Przemysław Czapliński: Opór wobec siły pieniądza
Reklama
Reklama