Plus Minus: Karabin Husajna

Irak w Europie kojarzy się z wojną, terroryzmem i chaosem, a tu w Kurdystanie można chodzić wszędzie, o każdej porze, nie martwiąc się o bezpieczeństwo – mówi Husein Karim.

Publikacja: 29.08.2014 11:00

Plus Minus: Karabin Husajna

Foto: AFP

Red

Ubrany w tradycyjny kurdyjski strój, szary, jednoczęściowy, przepasany jedwabiem, z turbanem na głowie z tegoż materiału dopija kolejną szklaneczkę mocnej i słodkiej kurdyjskiej herbatki, wycierając następnie białą chustką swe czarne wąsy. Jest liderem w górskim miasteczku Khalifan, w prowincji Irbil. Jego ojciec walczył z irackim reżimem jeszcze razem z Mustafą Barzanim, ojcem obecnego prezydenta Kurdystanu Massuda Barzaniego. Dlatego Husein jest tu otoczony powszechnym szacunkiem, a to w Kurdystanie ma często większe znaczenie niż piastowany urząd. Czasem wieczorami przyjmuje petentów z prośbami o pomoc w załatwieniu problemów. Wygląda to trochę jak audiencja: interesanci siadają na wielkim kolorowym dywanie i po kolei przedstawiają gospodarzowi swoje problemy.

– Mój dziadek pomógł wielu ludziom – mówi Agha, wnuk wychowany w Holandii. – Należy do niego cała ziemia od góry Korek po wzgórza za miastem. Tu są złoto i uran, a z kamienia produkujemy cement – dodaje drobny, pogodny 19-latek, bardzo dojrzały jak na swój wiek. To odpowiedzialność związana z noszonym nazwiskiem: nie ma tu miejsca na wybryki, które hańbiłyby nazwisko i naruszały reputację Karima.

Sierpniowe przedpołudnia są tu senne, a i tak w Khalifanie nie jest aż tak gorąco jak w Irbilu czy Kirkuku, które nie znajdują się w górach: tam temperatura dochodzi do 50 stopni. Dopiero wieczorem bazar wypełnia się ludźmi, a do Karima przychodzą goście. Kurdowie znani są z gościnności, ale dom Karima wyróżnia się pod tym względem. Przy bramie pojawiła się grupa osób, które proszą gospodarza o pomoc – są Kurdami z Rożawy, tj. syryjskiej części Kurdystanu. Jechali do pobliskiej Diany, by wsiąść tam w autobus do Erbilu, ale zatrzymała ich policja, obawiając się zamachu: kilka dni temu terrorysta z sił „Państwa Islamskiego" (ISIL) został złapany w czasie próby przedostania się do Dohok, trzeciego pod względem wielkości miasta irackiego Kurdystanu. Karim obiecuje pomoc, a tymczasem zaprasza przybyszów na kolację i nocleg.

Na pierwszy rzut oka nic nie wskazuje na to, że Khalifan znajduje się formalnie w tym samym państwie co Mosul, Tikrit, Bagdad i inne miejsca, w których toczą się walki lub wybuchają bomby, czyli w Iraku. Ofensywa islamistów nie wpłynęła na stan bezpieczeństwa w Kurdystanie.

Cały tekst w Plusie Minusie

Ubrany w tradycyjny kurdyjski strój, szary, jednoczęściowy, przepasany jedwabiem, z turbanem na głowie z tegoż materiału dopija kolejną szklaneczkę mocnej i słodkiej kurdyjskiej herbatki, wycierając następnie białą chustką swe czarne wąsy. Jest liderem w górskim miasteczku Khalifan, w prowincji Irbil. Jego ojciec walczył z irackim reżimem jeszcze razem z Mustafą Barzanim, ojcem obecnego prezydenta Kurdystanu Massuda Barzaniego. Dlatego Husein jest tu otoczony powszechnym szacunkiem, a to w Kurdystanie ma często większe znaczenie niż piastowany urząd. Czasem wieczorami przyjmuje petentów z prośbami o pomoc w załatwieniu problemów. Wygląda to trochę jak audiencja: interesanci siadają na wielkim kolorowym dywanie i po kolei przedstawiają gospodarzowi swoje problemy.

Plus Minus
„Przyszłość”: Korporacyjny koniec świata
Plus Minus
„Pilo and the Holobook”: Pokojowa eksploracja kosmosu
Plus Minus
„Dlaczego umieramy”: Spacer po nowoczesnej biologii
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Małgorzata Gralińska: Seriali nie oglądam
Plus Minus
„Tysiąc ciosów”: Tysiąc schematów frajdy
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku