Aktualizacja: 25.07.2019 17:43 Publikacja: 26.07.2019 17:00
Foto: AFP
Kwestia imigrantów, emigrantów czy uchodźców wygląda w USA inaczej niż w Europie. Tu nikt poza Indianami nie może się pochwalić, że jest rdzenny. Chociaż Trump brzmi czasami, jakby przypłynął do Ameryki wraz z Kolumbem, to jego dziadek imigrował w wieku 16 lat z Niemiec, a matka w wieku 18 lat ze Szkocji; ma on więc krótsze amerykańskie korzenie niż jedna z „Brygady" – Ayanna Pressley.
Cztery brygadzistki są radykalnie lewicowe i Partia Demokratyczna próbowała uprzednio przywołać je do porządku, ale po ataku Trumpa już tego nie robi, a panie – o których hasłach politycznych jestem jak najgorszego zdania – korzystają, by zabłysnąć w okresie, nie wiadomo jak długim, swojej świetności. To, co jest bardzo przykre – poza tym, że prezydent zachowuje się w niegodny tego stanowiska, obrzydliwy sposób – to to, że polityczni wrogowie Trumpa wydają się zadowoleni z tego, że zachowuje się on tak, a nie inaczej, bo być może zmobilizuje to część opinii publicznej do głosowania przeciw niemu.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas