Dlaczego o to pytam? Bo Julia Morley, 74-letnia właścicielka marki Miss World, postanowiła właśnie, że pupa jest znacznie mniej ważna od twarzy. W tegorocznej edycji konkursu, w którym wybiera się najpiękniejszą kobietę świata, o urodzie kandydatek jury będzie mogło rozstrzygać wyłącznie na podstawie twarzy – kostiumy bikini mają być zakazane, a uda i pupy szczelnie zakryte. W końcu zostanie spełnione żądanie feministek, które od lat domagają się zakazania „parady cieląt", czyli tej części konkursu, podczas której panie eksponują swoje wdzięki na wybiegu w strojach bikini. Choć nadal nie można wykluczyć, że któryś z jurorów za kulisami w niezgodny z regulaminem sposób wejdzie w posiadanie informacji na temat kształtu brzucha lub łydki którejś z pretendentek...
Nie chcę tu użalać się nad wielbicielami konkursu Miss Świata. Zdarzyło mi się kilka razy w życiu obejrzeć w telewizji wybory tej czy innej piękności i nie jestem przekonany do tego typu imprez. Nawet jeśli któraś z pań na wstępnym etapie wydawała się mieć jakiś urok, to pryskał on natychmiast, gdy stawała przed mikrofonem, by opowiedzieć o sobie i swoich aspiracjach. O tym, jak dzielnie udziela się w dziedzinie dożywiania bezdomnych psów i kotów. Jak bohatersko zabiega o przezwyciężenie biedy w Afryce. Z jakim zacięciem walczy o pokój na świecie.