Reklama
Rozwiń

Billie Holiday. Lady śpiewająca bluesa

– Nigdy nikogo nie zraniłam oprócz siebie i to moja sprawa – powiedziała kiedyś Billie Holiday, której życie pełne było dramatów. Setna rocznica urodzin legendarnej wokalistki jazzowej przypada 7 kwietnia.

Aktualizacja: 06.04.2015 20:41 Publikacja: 03.04.2015 02:00

Billie Holiday

Billie Holiday

Foto: Bloomberg

Cafe Society w dzielnicy Greenwich Village. Kelnerzy przestają zbierać zamówienia i roznosić drinki. Gasną światła. Zespół zaczyna grać wstęp. Nagle punktowy reflektor rozświetla w ciemnościach twarz wokalistki, która stoi skupiona, z zamkniętymi oczami. Sprawia wrażenie rozmodlonej. Zaczyna śpiewać „Strange Fruit":

Dziwny owoc rodzą południowe drzewa,

Krew jest na liściach i krew na korzeniach,

Czarne ciała kołyszą się na południowym wietrze,

Dziwny owoc zwisa z gałęzi topoli.


Śpiewała jak żadna wokalistka przed nią i po niej, przejmująco, z bólem w zranionym sercu, ale z nadzieją na miłość, której nigdy nie zaznała, choć w każdą rzucała się bezkrytycznie. Była wielką artystką, a umierała w biedzie. Leżąc w szpitalnym łóżku, została aresztowana za posiadanie narkotyków, na korytarzu przed jej pokojem dyżurowało dwóch policjantów.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie