Reklama
Rozwiń

Joanna Szczepkowska: Ktoś tu gra w trzy karty

Patrząc na polski teatr dziś, mam wrażenie, że ktoś gra ze mną w trzy karty, hipnotyzuje i nabiera mnie.

Aktualizacja: 19.05.2017 16:52 Publikacja: 19.05.2017 16:00

Joanna Szczepkowska: Ktoś tu gra w trzy karty

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Niekiedy widz teatralny dostaje takie miejsce, z którego widzi kawałek kulis i cały bałagan na zapleczu. Chciałby się zachwycić spektaklem, ale co ma zrobić, kiedy widzi to, co widzi? Jestem przeciwna działaniom rządu PiS, chciałabym wierzyć teatralnej lewicy, ale co mam zrobić z tym, co widzę? Patrząc na polski teatr dziś, mam wrażenie, że ktoś gra ze mną w trzy karty, hipnotyzuje i nabiera mnie.

W 2010 roku w polskim środowisku teatralnym odbyła się szeroka debata, którą wielu nazywało wręcz burzą. Był to ten sam rok, kiedy zostałam wybrana na prezesa ZASP i ten sam, w którym złożyłam dymisję. Chaos i sprzeczność różnych idei teatru okazały się nie do pogodzenia. Przed moją rezygnacją jednym z punktów zapalnych była grożąca aktorom ustawa o umowach sezonowych, którą chciało wprowadzić ministerstwo. Zrobiło się zamieszanie. Strona, nazwijmy ją „lewą", bliższa wtedy władzy, uważała, że umowy sezonowe to postęp. Strona druga to aktorzy, zwłaszcza ci, którzy pracowali w miastach, gdzie był tylko jeden lub dwa teatry. Umowy sezonowe oznaczały koniec zatrudnienia w oparciu o kodeksu pracy, wpływając na wiarygodność kredytową aktorów i zmniejszając ich poczucie stabilizacji. Aktorzy poczuli się potraktowani jak gorszy sort.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie