Słowa Portugalczyka zaskakują, ale jednocześnie potwierdzają, że prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej (PZPN) postawił na niezależnego zawodowca, który widział już w futbolu niemal wszystko i przyszedł wykonać swoją pracę. Sparing z Niemcami odbędzie się tymczasem trzy dni przed meczem z Mołdawią w eliminacjach Euro 2024. Arcyważnym, bo po porażce z Czechami w Pradze (1:3) nasza reprezentacja nie powinna popełniać kolejnych błędów.
- Mecz jest zaplanowany i nic nie można z nim zrobić, ale dla mnie ważne jest przede wszystkim spotkanie z Mołdawią. Gdyby ktoś mnie dziś zapytał, czy powinniśmy grać z Niemcami, to powiedziałbym, że nie. To nie jest mi potrzebne. Nie dostaniemy przecież za to spotkanie żadnych punktów - wyjaśnia Santos w rozmowie z Jackiem Kurowskim na antenie TVP Sport.
Niepotrzebne ryzyko
Selekcjoner podkreśla, że mecz z Niemcami, choć uznawany za prestiżowy, trudno traktować jako sprawdzian. - To nie będzie test, bo grają zupełnie inaczej niż Mołdawia. Piłkarzy będę przygotowywał do czegoś zupełnie innego. Testem byłby mecz z drużyną prezentującą podobny styl - mówi i podkreśla: - To nie ma najmniejszego sensu. Będę musiał oszczędzać moich zawodników. To prawie pewne. Nie będę ryzykował kwalifikacji dla meczu z Niemcami.
Czytaj więcej
PZPN poinformował, że 16 czerwca na stadionie PGE Narodowym w Warszawie zostanie rozegrany towarzyski mecz Polska - Niemcy.
Santos podważa sens organizacji w takim terminie wydarzenia, które Kulesza reklamował jako wielkie święto. - Bardzo się cieszymy, że tak utytułowany rywal przyjął nasze zaproszenie. Jestem przekonany, że obie drużyny stworzą świetne widowisko - zapewnia Kulesza. PZPN ogłosił już nawet harmonogram sprzedaży biletów, która rozpocznie się 16 maja. Ceny wynoszą od 90 do 280 zł, ale po słowach Santosa kibice mogą mieć wątpliwości, za co zapłacą.