Nowa ustawa zamiast starej Karty nauczyciela

Osiński uważa, że dyrektor musi mieć możliwość pozostawienia najlepszych. Zależy mu na jawności działań w szkole.

W szkole mogą pracować nauczyciele: stażyści, kontraktowi, mianowani i dyplomowani. Mianowani i dyplomowani są zatrudnieni na podstawie mianowania. Można ich zwolnić tylko w wypadku negatywnej oceny pracy dokonanej przez dyrektora lub likwidacji klas. W tym drugim wypadku w pierwszej kolejności zwalnia się stażystów i kontraktowych, choćby byli lepsi od mianowanych.

Mniej dodatków

Na pensje nauczycieli nadal składałoby się wynagrodzenie zasadnicze, określane przez ministra edukacji, oraz dodatki: funkcyjny, motywacyjny i stażowy. Projekt nie wspomina jednak o tzw. średnich. Samorządowcy nie zaproponowali ich likwidacji, choć nie chcą być rozliczani z tego, czy pracujący na ich terenie nauczyciele je osiągają.

Projekt dyrektorów, tak jak samorządowców, likwiduje dodatki socjalne wiejski i mieszkaniowy, ale podwyższa nagrody jubileuszowe. Pierwsza byłaby po 15 latach pracy w wysokości 150 proc. wynagrodzenia. Obecnie jest ona przyznawana po 20 latach i wynosi 75 proc. wynagrodzenia. – Nowa ustawa to ciekawy pomysł. Nie mieliśmy ambicji napisania takiej, ale wskazania, co można i należy zmienić – mówi Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich. –Ostateczne propozycje powinny jednak wyjść z resortu edukacji, bo tylko wtedy mają szansę na zaistnienie w parlamencie i wejście w życie – podkreśla.

Zdaniem Sławomira Broniarza najsłabszym ogniwem naszego systemu edukacji jest kadra zarządzająca, która szuka usprawiedliwienia swojej niekompetencji w braku stosownych zapisów w karcie. Dodaje, że jest dużo kompetentnych dyrektorów, dla których karta nie jest przeszkodą, ale nikną oni w gąszczu tych, którzy nie wiedzą, co oznacza kierowanie zakładem pracy.