Z finansowania dłużnego korzysta w Polsce około 9 proc. młodych przedsiębiorców – wynika z raportu Fundacji Startup Poland. Taki sam odsetek młodych firm wskazał bank jako potencjalne źródło kapitału, z jakiego chciałyby skorzystać w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.
Dużo opcji do wyboru
Jednak większość startupów już na wstępie odrzuca możliwość sięgnięcia po kredyt ze względu na mocno wyśrubowane i często nieprzystające do modelu startupowego wymogi banków. I rzeczywiście nie jest to źródło kapitału idealnie dopasowane do potrzeb młodych firm, ale wbrew obiegowej opinii kredyt nie jest dla nich opcją nieosiągalną.
– Drugą „skrajną" metodą jest tzw. bootstraping, czyli możliwie długie, organiczne rozwijanie biznesu bez udziału środków zewnętrznych – mówi Maciej Kołtoński, dyrektor ds. komunikacji i strategii z Fundacji Startup Poland. Dodaje, że ta metoda z jednej strony pozwala startupowi urosnąć do rozmiarów bardziej atrakcyjnych dla inwestorów, co oznacza wyższą wycenę, z drugiej jednak ogranicza możliwość szybkiego podboju rynku.
– Wyjątkiem jest sytuacja, w której założyciele dysponują dużym nagromadzonym kapitałem własnym i gotowi są go przeznaczyć na rozwój swojej spółki. Mowa tu jednak o sumach minimum sześciocyfrowych – zaznacza przedstawiciel Fundacji Startup Poland.
Wtóruje mu Wojciech Walniczek, dyrektor inwestycyjny MCI Capital. – Dobór właściwego sposobu finansowania zależy od sytuacji konkretnej spółki: etapu jej rozwoju, potrzeb, przeznaczenia środków, produktu lub usługi, którą oferuje – wymienia.