Rodzime start-upy mierzą się z coraz większymi wyzwaniami

Nadmierna biurokracja, niesprzyjające przepisy, „tradycyjna” luka kapitałowa i kłopot z pozyskaniem pracowników nie pomagają rodzimym start-upom, które mierzą się dziś z narastającym problemem braku wystarczającego finansowania.

Publikacja: 28.02.2023 03:00

Nastał wyjątkowo trudny czas dla młodych, innowacyjnych spółek

Nastał wyjątkowo trudny czas dla młodych, innowacyjnych spółek

Foto: Zamrznuti tonovi / shutterstock

Sytuacja gospodarcza i niekorzystne prognozy sprawiają, że w przypadku wielu młodych, innowacyjnych spółek najbliższe miesiące mogą okazać się decydujące. Kryzys na rynku start-upów stał się faktem. Co prawda problem wysychającego źródła finansowania firm technologicznych nie jest nad Wisłą jeszcze tak odczuwalny, jak w Europie Zachodniej, Chinach, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, ale – jak twierdzi część analityków – to tylko kwestia czasu.

Wysychające źródło finansowania

Dane płynące z USA są zatrważające. Wartość transakcji venture capital w styczniu spadła tam poniżej 6 mld dol. – wskazują eksperci z GlobalData. W sumie w pierwszym miesiącu 2023 r. ogłoszono niecałe pół tysiąca umów, o jedną czwartą mniej niż w słabym grudniu 2022 i aż o 58 proc. mniej niż rok wcześniej. Wartość inwestycji stopniała jeszcze mocniej – miesiąc do miesiąca o ponad 55 proc., a względem stycznia 2022 r. – o gigantyczne 77 proc. Według Crunchbase w tym czasie globalnie inwestycje VC sięgnęły 31 mld dol., co oznacza, że zaledwie w ciągu roku skurczyły się o połowę.

Czytaj więcej

Na 1000 pracujących przypada 770 osób biernych zawodowo lub bezrobotnych

Aurojyoti Bose, główny analityk GlobalDaty, podkreśla, że niestabilne warunki makroekonomiczne biją w branżę niezwykle mocno, a ogromny spadek wartości finansowania wskazuje, iż inwestorzy VC stali się niezwykle ostrożni w podejmowaniu decyzji dotyczących start-upów. Co gorsza, sami mają problem z pozyskaniem kapitału podwyższonego ryzyka. Fachowcy z branży, cytowani przez CNBC, przewidują, iż w najbliższym czasie setki firm venture capital wpadną w inwestycyjne „uśpienie”, czekając na zdobycie funduszy na transakcje. Jak zauważa Steve Saraccino, założyciel VC Activant Capital, podmioty te w praktyce nie będą zbierać już pieniędzy na wsparcie nowych firm technologicznych, a jedynie będą zarządzać portfelem dotychczasowych inwestycji.

To w oczywisty sposób odbije się na start-upach. Dziś potrzebują kapitału jak nigdy. Rozgrzane pandemicznym boomem, teraz zaczynają mocno odczuwać brak finansowania. „Najlepszym spółkom uda się pozyskać kapitał od zewnętrznych inwestorów, choć być może w rundzie spadkowej” – napisał na Twitterze Tom Loverro, partner kalifornijskiego funduszu IVP.

Również analitycy Juniper Square nie mają wątpliwości, że strumień pieniędzy dla innowacyjnych projektów będzie w kolejnych miesiącach słabł. – Spodziewamy się, że w miarę upływu roku nastąpi znacznie więcej rund spadkowych – prognozują.

Z kolei analitycy Pitchbook zaznaczają, że teraz – gdy rynek preferuje „ścieżkę do rentowności” kosztem „wzrostu za wszelką cenę” – założyciele start-upów nie powinni oczekiwać, że ich sponsorzy przyjdą im z pomocą. Szacują, że najwyżej co druga spółka portfelowa może liczyć na kolejne zastrzyki z pieniędzmi od swoich VC.

W naszym kraju kryzys jeszcze nie uderzył tak mocno w ekosystem start-upowy, ale – biorąc pod uwagę jego dotychczasowe mankamenty – jeśli to nastąpi, skutki mogą być bardzo bolesne.

Zapomniany etap

Wśród licznych bolączek rodzimej sceny start-upowej jedną z kluczowych jest tzw. luka kapitałowa. Jak wyjaśnia Dariusz Żuk, prezes AIP Seed, brak dobrego ekosystemu wspierania start-upów na bardzo wczesnym etapie rozwoju (z ang. early seed) to dziś spore wyzwanie. – W Polsce często spotykamy się ze zjawiskiem luki kapitałowej, która charakteryzuje się tym, że start-upy w początkowej fazie rozwoju mają problem ze znalezieniem finansowania swoich pomysłów. Founderzy często radzą sobie z tym problemem, „bootstrapując” biznesy, czyli nie korzystając z kapitału zewnętrznego. Nie zawsze jednak taka ścieżka finansowania okazuje się najlepszym rozwiązaniem, gdyż w przeważającej części przypadków własne środki są niewystarczające dla zwalidowania pomysłu i pozyskania pierwszych klientów, a sam proces „bootstrapowania” może trwać za długo – przekonuje Żuk.

W branży rozwiązaniem tego problemu jest pozyskanie zewnętrznych funduszy dla start-upu na bardzo wczesnym etapie (przedsiębiorca otrzymuje od VC mniejsze rundy finansowania np. na testowanie i ewentualne zmiany swojego produktu), dzięki czemu kolejne rundy finansowania odbywają się już przy wyższych wycenach (jednocześnie założyciele start-upu chronią strukturę udziałową w spółce).

– Ponad dziesięć lat temu skupialiśmy się w Polsce bardzo mocno na fazie early seed, ale później o tym etapie trochę zapomnieliśmy. A w pełni efektywny ekosystem musi funkcjonować na wszystkich jego etapach i – co więcej – nie może być oparty tylko na kapitale finansowym, ale również na wspieraniu przedsiębiorców, chociażby poprzez programy akceleracyjne, kompetencje i relacje – podkreśla twórca Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości. – Polski ekosystem finansowania start-upów jest coraz lepszy. W ostatnich latach świetną pracę wykonał Polski Fundusz Rozwoju, tworząc programy dla VC, korzystając przy tym z najlepszych globalnych wzorców. Mamy jednak tendencję do wybiórczego wspierania poszczególnych etapów w ekosystemie. W ostatnich latach bardzo dużo kapitału zostało przeznaczone na finansowanie rund seed w kwotach od 1 mln zł do 5 mln zł, zapominając przy tym nie tylko o fazie early seed, ale też fazie „growth”– mówi Żuk.

Co doskwiera polskim start-upom?

Ale pozyskiwanie kapitału na rozwój to nie jedyna bolączka sceny start-upowej nad Wisłą. Niestety nieodłącznym problemem ekosystemu są nadmierna biurokracja i niesprzyjające, szybko zmieniające się przepisy. Z raportu fundacji Start-up Poland wynika, że blisko dwie trzecie młodych, innowacyjnych firm ocenia, iż zmiany wprowadzone w ramach Polskiego Ładu destabilizują ich biznes (62 proc.). Kolejne 28 proc. wskazuje, że nowe regulacje wymusiły na nich zmianę formy zatrudniania, a 13 proc., że ściąganie talentów zza granicy stało się dla nich trudniejsze. Rok wcześniej w analogicznych badaniach niemal 70 proc. przedsiębiorców potwierdziło, że biurokracja powstrzymuje ich przed rozwojem. – To prowadzi do hamowania powstawania innowacji i tworzenia start-upów – komentuje Dariusz Żuk.

Ostrzega, że taka sytuacja może mieć katastrofalne skutki dla rodzimej gospodarki w dłużej perspektywie, powodując odpływ start-upów znad Wisły. Zresztą, we wspomnianej ankiecie, blisko połowa krajowych spółek tego typu zadeklarowała, iż rozważa przeniesienie swojego biznesu na stałe za granicę.

Badania pokazują, że niemal 30 proc. młodych firm w naszym kraju narzeka na zbyt dużą biurokrację przy prowadzeniu działalności operacyjnej. Kwestia ta łączy się do pewnego stopnia ze wskazywanym przez 7 proc. respondentów zbyt trudnym, długim i kosztownym procesem zakładania start-upu (rejestracja spółki, zdobycie niezbędnych pozwoleń itp.). Do tego dochodzą jeszcze częste zmiany przepisów prawnych, wskazywane przez niemal co piątego respondenta (21 proc.), czy niewystarczające (w ocenie badanych) zachęty inwestycyjne i brak ulg podatkowych (26 proc.). Jednak na kluczową barierę wyrasta – w kontekście rozwoju start-upów w Polsce – kłopot z pozyskaniem pracowników, przy jednoczesnym szybkim wzroście kosztów ich zatrudnienia. To aspekt, na który uwagę zwraca aż 52 proc. młodych, innowacyjnych firm. Jednocześnie – w konsekwencji pandemii, wojny w Ukrainie oraz inflacji – ankietowani przez Start-up Poland przyznają, że odnotowali generalny wzrost kosztów prowadzenia swojej działalności (taką odpowiedź dało 49 proc. respondentów). – W obecnej sytuacji start-upy powinny na bieżąco rozważać, gdzie mogą ograniczać wydatki – radzi Magdalena Przelaskowska, manager w Google for Start-ups.

Sytuacja gospodarcza i niekorzystne prognozy sprawiają, że w przypadku wielu młodych, innowacyjnych spółek najbliższe miesiące mogą okazać się decydujące. Kryzys na rynku start-upów stał się faktem. Co prawda problem wysychającego źródła finansowania firm technologicznych nie jest nad Wisłą jeszcze tak odczuwalny, jak w Europie Zachodniej, Chinach, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, ale – jak twierdzi część analityków – to tylko kwestia czasu.

Wysychające źródło finansowania

Pozostało 94% artykułu
Orzeł Innowacji
Szukanie tych, którzy odmienią nasz świat
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Orzeł Innowacji
Jak przyspieszyć innowacyjność
Orzeł Innowacji
AI coraz głębiej sięga inwestorom do kieszeni
Orzeł Innowacji
Jak start-upy mogą wyjść z finansowego zakrętu
Orzeł Innowacji
Trwa odliczanie do końca kryzysu