Adam L. wystąpił przeciwko sprawcy do sądu, domagając się 600 zł miesięcznej renty i 150 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę, której doznał. Mariusz S. negował obowiązek rekompensaty. Mimo że został prawomocnie skazany na karę pozbawienia wolności z zawieszeniem za spowodowanie ciężkiego uszkodzenia ciała, twierdził, że sam poszkodowany jest przyczyną tragicznego zdarzenia, a przynajmniej w decydującym stopniu przyczynił się do powstania szkody. Twierdził, że to Adam L. agresywnym zachowaniem sprowokował tragiczny w skutkach cios.
Sąd I instancji przyznał poszkodowanemu 300 zł renty i 70 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. Wskutek apelacji Mariusza S. sąd II instancji uchylił ten werdykt w części dotyczącej renty. Uznał, że renta Adamowi L. się nie należy. Skoro bowiem nie pracował, to nie można przyjąć, że utracił zdolność do zarobkowania, którą renta ma rekompensować.
Nie zgodził się natomiast, że ze względu na przyczynienie się Adama L. do szkody zadośćuczynienie powinno być obniżone. Sąd, wbrew twierdzeniom sprawcy, nie dostrzegł adekwatnego związku przyczynowego w rozumieniu art. 362 kodeksu cywilnego. W myśl tego przepisu, jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, zwłaszcza stopnia winy obu stron.
Mariusz S. nie zgodził się także z wyrokiem II instancji. W skardze kasacyjnej domagał się, ze względu na przyczynienie się Adama L. do szkody, obniżenia zadośćuczynienia do symbolicznej kwoty 1 tys. zł. Zarzucał naruszenie art. 362 k.c. przez jego niezastosowanie oraz art. 445 § 1 k.c. wskutek niesłusznego przyjęcia, że poszkodowanemu należy się tak wysokie zadośćuczynienie. Przeciwko przyznaniu tak wysokiego zadośćuczynienia przemawiają – według niego – zasady współżycia społecznego, to że Adam L. nadużywał alkoholu i że tragiczne w skutkach zdarzenie miało związek z jego przestępczym zachowaniem.
Jego pełnomocnik przed SN mówił, że cios nie był działaniem przemyślanym, bo Mariuszowi S., który obawiał się o rodzinę, chodziło tylko o rozmowę. Po incydencie w jego mieszkaniu zaczęły się bowiem telefony z pogróżkami. Pełnomocnik przekonywał, że dla takiej osoby jak Adam L., który nie ma żadnego majątku, żadnych ruchomości, który od dziesięciu lat nie pracował, żył z nielegalnego handlu i kradzieży, kwota zadośćuczynienia jest nadmiernie wygórowana.
SN oddalił skargę kasacyjną. Sędzia Mirosława Wysocka zaznaczyła, że wystąpienie pełnomocnika jest oparte na twierdzeniach własnych, a nie na ustaleniach faktycznych. Jeśli chodzi np. o telefony z pogróżkami, to nie było przeszkód, by podnieść tę kwestię wcześniej i zgłosić odpowiednie wnioski dowodowe. Także w ocenie SN nie było podstaw do obniżenia na podstawie art. 362 k.c. zadośćuczynienia ze względu na przyczynienie się Adama L. Między bowiem jego zachowaniem a szkodą był wprawdzie związek, ale sekwencja zdarzeń nie pozwala na przyjęcie normalnego związku przyczynowego w rozumieniu art. 361 k.c. – tłumaczyła sędzia. Ze względu zaś na skutki uderzenia nie można mówić, że zadośćuczynienie jest nadmiernie wygórowane. SN uznał przy tym, że nie do przyjęcia jest tu argumentacja odnosząca się do cech poszkodowanego.