Tak stwierdził Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 21 lipca 2008 r. (sygn.P 49/07)
Ustawa o kosztach sądowych ustaliła ogólną zasadę, że wysokość opłat zależy od wartości przedmiotu sporu. Im wyższa wartość, tym większa opłata. Wyjątkiem są sprawy o zasiedzenie. Przy dochodzeniu zasiedzenia nieruchomości opłata sądowa wynosi 2 tys. zł, niezależnie od wartości gruntów czy zabudowań. Bez tego sprawa rozpatrywana nie będzie. 2 tys. płaci i posiadacz kamienicy w centrum miasta, i posiadacz 200 ha lasu czy 600 m kw. nieużytków o niskiej wartości.
Sąd Rejonowy w Bochni zwrócił się do Trybunału o ocenę przepisu o opłacie dotyczącej zasiedzenia nieruchomości w związku ze sprawą Lucjana Sz. Zasiedział on działkę o wartości 480 zł (600 m kw po 80 gr) więc uznał, że wymagana od niego opłata sądowa jest zaporowa i blokuje drogę do rozpatrzenia jego sprawy przez sąd. SR uważa ponadto, że obowiązujące opłaty naruszają zasadę równości wobec prawa, bo jednakowo traktują biednych i bogatych.
Jak mówił wczoraj w TK sędzia Piotr Maziarz z Bochni, o zasiedzenie małych działek o niskiej wartości występują zwykle starsi ludzie, pragnący uregulować swoje sprawy majątkowe i znieść sprzeczność między wpisem w księgach wieczystych a stanem faktycznym. — Państwo powinno ułatwiać usuwanie tych rozbieżności — przekonywał.
Przepisu bronił jednak pos. Jerzy Kozdroń reprezentujący Sejm i prok. Teresa Ostrowska w imieniu prokuratora generalnego. – Zamiana opłaty uzależnionej od wartości zasiedzenia na jednakową dla wszystkich miała na celu ułatwienie drogi do sądu i zniesienie cech fiskalnych opłaty — mówił poseł. Miał to być również ekwiwalent za trudną pracę sądu i czynnik zniechęcający do pieniactwa.