Czy Kinga Rusin dała się wykorzystać

Znana prezenterka przegrała właśnie proces o 90 tys. zł zadośćuczynienia, którego żądała za wykorzystanie jej nazwiska do zareklamowania Gali Mistrzostw Tańca

Publikacja: 01.09.2008 08:30

Czy Kinga Rusin dała się wykorzystać

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Akademia Tańca M&I Sulewscy, która prowadziła tę imprezę na warszawskim Torwarze, ściągnęła sobie widownię nazwiskiem Kingi Rusin-Lis, świeżej podówczas zwyciężczyni „Tańca z gwiazdami”, ona zaś nie dostanie ani złotówki, co więcej – musi ponieść koszty procesu.

Sądy dwóch instancji nie miały wątpliwości, że motywem zaangażowania Rusin była jej popularność, ale odmówiły tej znanej prezenterce i konferansjerce satysfakcji pieniężnej, a nawet przeprosin.

Odmówiły, gdyż uznały, że telefonicznie zgodziła się na wykorzystanie nazwiska.

A było tak: 5 stycznia 2007 r. współwłaściciel Akademii Tańca M&I Sulewscy zadzwonił do Rusin, proponując jej prowadzenie gali, a ona się zgodziła – za 15 tys. zł netto. W ciągu następnych dwóch – trzech tygodni rozmawiali – co billingi potwierdzają – jeszcze kilka razy: Rusin zgodziła się (ona mówi, że tylko wstępnie, a umowa miała być spisana później) na podanie informacji o tym, że będzie prowadzić galę. Nie zgodziła się zaś na użycie jej wizerunku, czyli publikowanie zdjęcia w reklamach, gdyż na to nie pozwalała jej umowa o współpracy z TVN zawierająca tzw. klauzulę antykorupcyjną (zakaz reklamowania konkurencji). 15 lutego Rusin wyjechała na zagraniczne ferie i tam się dowiedziała, że „całe miasto jest zaklejone plakatami o gali” z jej nazwiskiem. Reklamy były zresztą nie tylko na plakatach, ale także w Internecie, radiu i gazetach – wszędzie wyeksponowano jej nazwisko.

Prezenterka 28 lutego odstąpiła od przedsięwzięcia, wskazując, że wprowadzono ją w błąd, myślała bowiem, że imprezę transmitować będzie TVN, a transmitował ją Polsat Sport. Istotnie, w czasie tych pierwszych rozmów nie było przesądzone, która stacja przeprowadzi transmisję. O wyborze Polsatu zadecydowało Polskie Towarzystwo Taneczne w połowie lutego.Sądy uznały, że nie chodzi tu o naruszenie wizerunku (wizerunek jest mocniej chroniony – prawem autorskim, wtedy wymaga się np. precyzyjnego określenia, w jakich mediach będzie wykorzystany, np. w Internecie), ale jedynie o wykorzystanie nazwiska. Wprawdzie nie tylko w funkcji informacyjnej, ale przede wszystkim reklamowej (nazwiska drugiego konferansjera nawet nie wymieniono na plakatach), jednakże użycie nazwiska Rusin było legalne.

Sądy podzieliły argumentację prawniczek Akademii Tańca Katarzyny Kudlak i Filomeny Racz, że Rusin wyraziła na to zgodę już w pierwszej rozmowie. Wtedy uzgodniono wszystkie istotne elementy kontraktu: miejsce, termin imprezy i wynagrodzenie. Nie zmienia tej oceny fakt, że miał być spisany później. Czym innym jest bowiem zawarcie samej umowy, osiągnięcie porozumienia, a czym innym późniejsze udokumentowanie tego porozumienia.

Zaangażowanie gwiazdy służy zdyskontowaniu jej renomy Umowa wiązała zatem do 28 lutego, kiedy Rusin oświadczyła, że nie może wystąpić w imprezie transmitowanej przez konkurencję, ale było już za późno na zmianę reklam czy zrywanie plakatów. Zgoda znanej postaci, gwiazdy, na występ jest równoznaczna ze zgodą na poinformowanie publiczności o tym fakcie w formie w danej branży przyjętej – podkreśliły sądy.

Jaki z tego wniosek? Znane postaci, gwiazdy telewizyjne nie tylko wygrywają coraz wyższe kwoty za naruszenie ich wizerunku, nazwiska (np. w sporach z kolorową prasą, która wykorzystuje je nieraz bezlitośnie), ale też przegrywają.

Drugi wniosek jest ważniejszy: nawet gwiazdy, a może zwłaszcza one, muszą uważać, co mówią, jakie składają obietnice, gdyż nawet rozmowy telefoniczne mogą być zakwalifikowane jako zgoda na wykorzystanie ich najcenniejszego kapitału.

– Dlatego najprawdopodobniej zwrócimy się do Sądu Najwyższego – zapowiadają prawnicy Rusin, adwokaci Sylwia Diakowska i Karol Drożdż. – Wobec takiego stosowania prawa osoby ze świata artystycznego, rozrywki nie mogłyby właściwie ryzykować żadnych telefonicznych deklaracji, gdyż może to być potraktowane jako kontrakt (sygn. I ACa 382/08).

Akademia Tańca M&I Sulewscy, która prowadziła tę imprezę na warszawskim Torwarze, ściągnęła sobie widownię nazwiskiem Kingi Rusin-Lis, świeżej podówczas zwyciężczyni „Tańca z gwiazdami”, ona zaś nie dostanie ani złotówki, co więcej – musi ponieść koszty procesu.

Sądy dwóch instancji nie miały wątpliwości, że motywem zaangażowania Rusin była jej popularność, ale odmówiły tej znanej prezenterce i konferansjerce satysfakcji pieniężnej, a nawet przeprosin.

Pozostało 87% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"