Taki dokument powinien także uwzględniać sytuacje planistyczne – orzekł wczoraj (11 maja 2009 r.) Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. VI SA/ Wa 270/09).
Lądowisk, z których mogą korzystać "podniebne taksówki" służące celom biznesowym, rekreacyjnym czy sportowym, mamy w Polsce żenująco mało. Zaledwie 43, podczas gdy według analityków Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego powinno ich być co najmniej dziesięć razy tyle.
Do Urzędu Lotnictwa Cywilnego zaczyna jednak napływać coraz więcej wniosków – od miast i gmin, stowarzyszeń i osób prywatnych – o wpis do ewidencji lądowisk, uzależniony od spełnienia rygorystycznych wymogów.
Określa je [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=A247C29B92DC4CEE4458C4CAA04A59C1?id=174493]rozporządzenie ministra infrastruktury z 2004 r. w sprawie wymagań dla lądowisk[/link]. W § 6 przewiduje ono m. in., że do zgłoszenia lądowiska do ewidencji należy dołączyć dokument potwierdzający możliwość takiego wykorzystania terenu, wydany przez właściwą jednostkę samorządową.
Do wniosku z 2007 r. entuzjasta lotnictwa Błażej Orliński dołączył zaświadczenie podpisane przez zastępcę wójta gminy Malbork, że nie widzi przeszkód w utworzeniu lądowiska w Kościeleczkach. Zostało ono wprawdzie wydane w 2004 r. dla tzw. innego miejsca do startów i lądowań, lecz prezes ULC uznał, że nie straciło ważności.