Reklama
Rozwiń

Czasem kobietę w ciąży trzeba ponownie zatrudnić

Pracodawca, który zastosował wobec podwładnej niewłaściwy okres wypowiedzenia, a ona w tym właśnie okresie zaszła w ciążę, będzie musiał przywrócić ją do pracy

Aktualizacja: 15.09.2009 07:47 Publikacja: 15.09.2009 07:00

Czasem kobietę w ciąży trzeba ponownie zatrudnić

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

[b]Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego z 16 października 2008 r. (III PK 27/08)[/b].

Analizowana przez sąd sprawa dotyczyła pracownicy zatrudnionej jako sprzedawczyni. Od sierpnia 2005 r. kobieta ta pracowała na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony. Następnie 20 stycznia 2006 r. pracodawca wypowiedział jej angaż.

Jak się później okazało, pracownica ta zaszła w ciążę w okresie między 10 lutego 2006 r. a 15 lutego 2006 r. Natomiast dopiero 13 czerwca od inspektora pracy dowiedziała się o tym, że pracodawca zastosował względem niej niewłaściwy okres wypowiedzenia. Były to dwa tygodnie, w czasie kiedy zgodnie z kodeksem pracy przysługiwał jej okres dwukrotnie dłuższy – bo miesięczny.

[srodtytul]Okres ochronny [/srodtytul]

W efekcie takie zachowanie spowodowało, że pracodawca rozwiązał z nią umowę o pracę w okresie, gdy była w ciąży – a zatem w okresie ochronnym.

Zgodnie bowiem z art. 177 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=E7AAEF626222FF2032E7779B131A9A1C?id=76037]kodeksu pracy[/link] [b]pracodawca nie może wypowiedzieć ani rozwiązać umowy o pracę w okresie ciąży, a także w okresie urlopu macierzyńskiego[/b]. Wyjątek od tej reguły stanowią takie sytuacje, w których wystąpiły przyczyny uzasadniające rozwiązanie angażu z winy pracownicy i reprezentująca zatrudnioną zakładowa organizacja związkowa wyraziła zgodę na rozwiązanie umowy o pracę.

Po otrzymaniu wiadomości od inspektora pracy poinformowała przedsiębiorcę o tym, że przysługiwała jej ochrona przed rozwiązaniem stosunku pracy. Ponadto wystosowała względem niego żądanie przywrócenia do pracy. Jednocześnie zawnioskowała o to, aby pracodawca odpowiedział na jej żądanie w terminie do 19 czerwca 2006 r. Ten jednak nie uwzględnił jej roszczeń. Dlatego kobieta postanowiła walczyć o swoje racje na drodze sądowej.

[srodtytul]Walka w sądzie[/srodtytul]

W związku z tym 23 czerwca 2006 r. złożyła stosowny pozew do sądu pracy. W odpowiedzi na pismo sąd pierwszej instancji przywrócił ją do pracy i zasądził wynagrodzenie za okres od zgłoszenia gotowości do pracy. Jednak sprawa się na tym nie skończyła. A to dlatego, że od tego wyroku przedsiębiorca złożył odwołanie do sądu apelacyjnego. Ten jednak podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji. Ale i tym razem nie oznaczało to finału. Pracodawca bowiem, powołując się na fakt, że pracownica nie dotrzymała siedmiodniowego terminu do złożenia odwołania do sądu, wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.

[srodtytul]Liczenie terminów[/srodtytul]

W ocenie Sądu Najwyższego [b]termin do złożenia wniosku o przywrócenie terminu do odwołania od wypowiedzenia rzeczywiście rozpoczął się 13 czerwca 2006 r. Był to dzień, kiedy dowiedziała się, że może przywrócić termin do odwołania od wcześniejszej decyzji pracodawcy z tego powodu, że przestała być nieświadoma przysługującego jej prawa związanego z ciążą.[/b]

Niemniej jednak Sąd Najwyższy wskazał, że 13 czerwca powstała druga przyczyna uzasadniająca inną datę przywrócenia terminu do odwołania. Było to podjęcie przez pracownicę działania zmierzającego do ugodowego załatwienia sprawy z pracodawcą w terminie do 19 czerwca 2006 r. Sąd uznał, że dopiero od tego dnia rozpoczął się siedmiodniowy termin do złożenia wniosku o przywrócenie terminu do odwołania. Został on zachowany, ponieważ pracownica wytoczyła powództwo 23 czerwca 2006 r.

Oznacza to, że [b]przywrócenie terminu złożenia odwołania od wypowiedzenia umowy o pracę uzasadniają kolejne przyczyny usprawiedliwiające jego niezachowanie, jeżeli przerwa między tymi przyczynami nie przekracza siedmiu dni. Jeśli zatem od ustania jednej przyczyny nie minęło siedem dni, a już coś nowego przeszkodziło zwolnionemu pracownikowi w złożeniu odwołania, to termin liczy się od ustania ostatniej, a nie pierwszej przyczyny.[/b]

Przyczyną uzasadniającą opóźnienie może być m.in. próba dogadania się z szefem. Sąd Najwyższy zaznaczył bowiem, że brak winy pracownika w niezachowaniu terminu może wynikać nie tylko z faktycznej niemożliwości złożenia odwołania lub usprawiedliwionej niewiedzy o przysługujących uprawnieniach, lecz także z podjętych przez pracownika racjonalnych działań zmierzających do ugodowego załatwienia sprawy.

W efekcie Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną.

[b]Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego z 16 października 2008 r. (III PK 27/08)[/b].

Analizowana przez sąd sprawa dotyczyła pracownicy zatrudnionej jako sprzedawczyni. Od sierpnia 2005 r. kobieta ta pracowała na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony. Następnie 20 stycznia 2006 r. pracodawca wypowiedział jej angaż.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Spadki i darowizny
Jak długo można żądać zachowku? Prawo jasno wskazuje termin przedawnienia
Prawo w Polsce
Ślub Kingi Dudy w Pałacu Prezydenckim. Watchdog pyta o koszty, ale studzi emocje
Zawody prawnicze
„Sądy przekazały sprawy radcom”. Dziekan ORA o skutkach protestu adwokatów
Konsumenci
Tysiąc frankowiczów wygrywa z mBankiem. Prawomocny wyrok w głośnej sprawie
W sądzie i w urzędzie
Od 1 lipca nowości w aplikacji mObywatel. Oto, jakie usługi wprowadzono