Reklama

Łódzkie pogotowie: lekarz bez adwokata

Pięciu adwokatów odmówiło reprezentowania lekarza S., który naraził się łódzkiemu pogotowiu w kontekście afery „łowców skór”, a teraz w cywilnym procesie szuka satysfakcji

Publikacja: 03.03.2010 04:01

Łódzkie pogotowie: lekarz bez adwokata

Foto: Fotorzepa, Jakub Ostałowski

Ostatni pełnomocnik (z urzędu) powiedział mu, że nie widzi szans na wygranie sprawy. Trudno stwierdzić, czy sprawa jest beznadziejna, czy to jakaś zmowa albo niechęć łódzkich prawników do podejmowania drażliwego tematu. W jednym jest zgoda: pełnomocnik (obrońca) powinien wierzyć w wygraną.

Afera „łowców skór”, przypomnijmy, polegała na podawaniu chorym przez ekipy wzywanych karetek z łódzkiego pogotowia leków powodujących śmierć. Głównych winowajców skazano, w tym na kary dożywocia. Motywem sprawców były dochody otrzymywane od zakładów pogrzebowych za dostarczonych „klientów”.

S., jako lekarz tego pogotowia, dość szybko nabrał podejrzeń co do całego procederu i próbował go przynajmniej ograniczyć. Za to zaczęto mu w pracy dokuczać, a następnie w ogóle zwolniono z pogotowia.

Szykany nie ustały także później, kiedy prowadził wyłącznie prywatną praktykę. Otóż w stanach bardzo poważnych musiał wzywać karetkę i w tych kilkunastu przypadkach pogotowie chciało go obciążyć kosztami za pochopne, w mniemaniu jego pracowników, wezwanie karetki.

W każdym razie trzy faktury trafiły do sądu. Ten wydał tzw. nakaz zapłaty na kwotę ok. 800 zł, która z kosztami egzekucji urosła do 2 tys. zł. S. dowiedział się o tym, kiedy komornik przyszedł pod jego dom z chętnymi do zakupu jego używanego tico, które później zlicytowano.

Reklama
Reklama

– Świadomie i złośliwie chciano mnie ośmieszyć – tłumaczył „Rz” lekarz – oraz podważyć moje kompetencje, bo lekarz, który nie potrafi rozpoznać zagrożenia życia, nie powinien być lekarzem.

Sprawa jest stosunkowo prosta: S. domaga się od pogotowia owych 2 tys. zł oraz przeprosin. Pogotowie odrzuca te żądania, nie widząc związku między sądowym nakazem zapłaty a „bliżej niesprecyzowanym dyskomfortem” lekarza. W poniedziałek przed łódzkim Sądem Okręgowym miała się odbyć pierwsza – i chyba ostatnia – rozprawa. Stawili się dwaj aplikanci, z każdej ze stron, sędzia sugerował kontynuowanie rozprawy.

– Wdzięczny jestem ostatniemu adwokatowi za szczerość, ale po co mi taki pełnomocnik. Wojny, procesy wygrywa się siłą woli. Do kapitulacji prawnik nie jest mi potrzebny – wyjaśniał lekarz, prosząc o innego pełnomocnika. – Jeśli nie znajdzie się chętny, będę walczył sam.

Sąd odroczył rozprawę, zawiadomi radę adwokacką o zastrzeżeniach lekarza. Następna rozprawa 16 kwietnia.

[ramka][b] [link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/03/03/lodzkie-pogotowie-lekarz-bez-adwokata/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama