Tak wynika z uchwały, która zapadła wczoraj w Sądzie Najwyższym w odpowiedzi na wniosek rzecznika ubezpieczonych (sygn. akt III CZP 5/11).
To mocne wejście nowej rzecznik Aleksandry Wiktorow i zapowiada wzrost ochrony klientów firm ubezpieczeniowych w najbliższym czasie.
Dotychczas było tak, że podczas naprawy powypadkowej właściciel samochodu wynajmował auto zastępcze na własne ryzyko. Bez gwarancji, że firma ubezpieczeniowa zwróci mu koszty tego wynajmu.
Początkowo mogli na to liczyć wyłącznie przedsiębiorcy, którzy stracili środek transportu wykorzystywany w działalności gospodarczej. Po wprowadzeniu w 2010 r. rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego, każdy właściciel pojazdu, nie tylko biznesmen, mógł liczyć na pokrycie tych kosztów z polisy sprawcy wypadku, pod warunkiem jednak, że udowodnił potrzebę wynajmu. Musiało się to wiązać m.in. ze znacznymi utrudnieniami w korzystaniu w tym czasie z komunikacji miejskiej.
SN w uchwale stwierdził, że firma ubezpieczeniowa ma obowiązek zwrócić koszty najmu pojazdu zastępczego także wówczas, gdy służy on do celów prywatnych, np. dojazdu do pracy czy dowiezienia dzieci do szkoły. Sędziowie podkreślili, że dostęp poszkodowanego do komunikacji zbiorowej nie ma najmniejszego znaczenia dla rozstrzygnięcia, czy ma on prawo do zwrotu kosztów pojazdu zastępczego, czy też nie.