Sąd Najwyższy zajmował się sprawą pracownika Linii Kolejowych PKP. Pozwał on spółkę o wypłatę 50 tys. zł zadośćuczynienia za brak wolnego w czasie, gdy pracodawca wyznaczył mu tzw. stan osiągalności. Przez jeden lub dwa tygodnie w miesiącu miał mieć włączony telefon przez całą dobę. W razie wezwania, np. do awarii, miał się stawić w ciągu 60 minut we wskazanym miejscu (sygnatura akt II PK 115/11).
Zatrudniony twierdził, że taka organizacja pracy naruszała jego dobra osobiste, gdyż w tym czasie nie mógł prowadzić normalnego życia rodzinnego i towarzyskiego, oraz stanowiła zagrożenie dla jego zdrowia. Powołał się przy tym na uchwałę SN z 13 marca 2008 r. (sygn. I PZP 11/07), która zapadła w sprawie dyżurów lekarskich.
Sąd rejonowy wycenił zadośćuczynienie dla pracownika na 10 tys. zł. Ten jednak chciał więcej i złożył apelację.
Sąd okręgowy oddalił jego roszczenia, gdyż stwierdził, że czekanie na telefon od pracodawcy nie miało cech dyżuru. Na podstawie art. 151
5