Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) oddalił skargę kasacyjną spółki, która nie chciała się pogodzić z unieważnieniem prawa ochronnego na znak towarowy.
Kością niezgody było oznaczenie popularnych łakoci tj. Michałków. Spór zaczął się w listopadzie 2015 r., gdy do Urzędu Patentowego wpłynął wniosek spółki z o. o. o unieważnienie prawa ochronnego na słowny znak towarowy Michałki. Prawo do niego zostało udzielone innej spółce akcyjnej w lipcu 2005 r. I miało służyć do oznaczania: batonów, karmelków, pomadek, wyrobów cukierniczych, w tym na bazie orzeszków arachidowych, biszkoptów, ciastek, wafli, wyrobów czekoladowych, słodycze na choinkę, cukierki.
Michałki — kto może korzystać?
Wnioskodawca wyjaśnił, że od lat działa w branży cukierniczej i produkuje m.in. "Michałki z Siemianowic". Uprawniony do prawa ochronnego wielokrotnie zaś występował do niego oraz jego kontrahentów z zakazem używania znaku towarowego Michałki w obrocie gospodarczym.
Czytaj więcej
Przesłanka unieważnienia znaków towarowych ze względu na złą wiarę jest przesłanką tzw. bezwzględną. W praktyce pełnomocników w postępowaniach jest jedną z trudniejszych do wykazania.
Spółka była przekonana, że konkurent dokonał zgłoszenia znaku towarowego w złej wierze. Miał bowiem wiedzę, że na terenie Polski oznaczenie "michałki" było używane przez kilka innych firm. Ponadto znak został zgłoszony do ochrony po dacie rejestracji innych znaków towarowych tj. Michałki Zamkowe, Michałki Bałtyk oraz Goplana Michałki.