Reklama

Jak liczyć świadczenia powypadkowe

Spodziewane zarobki albo jedynie widoki na lepszą pracę nie uzasadniają żądania wyższych kwot przez osobę poszkodowaną w wypadku

Publikacja: 18.08.2008 07:52

Jak liczyć świadczenia powypadkowe

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

To wniosek z wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego z 13 sierpnia 2008 r. (sygn. VI ACa 176/08)

.

Rozpatrywał on sprawę 30-letniej Anny J. Wskutek wypadku, któremu uległa w 2000 r. (gdy jechała rowerem, potrącił ją pijany kierowca), jest trwałą inwalidką. Porusza się o kuli, nie może pracować, choć z zawodu jest księgową. ZUS wypłaca jej około 1000 zł renty, a PZU, w którym ubezpieczony był sprawca wypadku (OC) – dodatkowe 42 zł. PZU wypłacił jej też 84 tys. zł zadośćuczynienia za szkody na ciele i zdrowiu oraz krzywdy moralne (cierpienia, stres).

Kobieta wystąpiła do sądu z pozwem o tzw. świadczenia wyrównawcze, przede wszystkim rentę z tytułu utraconych zarobków oraz związaną ze zwiększonymi potrzebami (leczenie, niezbędna w codziennym życiu pomoc innej osoby, np. po to, aby przyjść do sądu).

Przed sądem wynikła jednak kwestia, do jakich zarobków porównywać świadczenia Anny J. Otóż miesiąc przed wypadkiem zrezygnowała ona z dotychczasowej pracy, gdyż miała na widoku nową, znaczne lepiej płatną. Sąd okręgowy (I instancja) zaangażował biegłego, który dokonał symulacji, ile zarobiłaby, gdyby pracowała w dotychczasowym miejscu i gdyby dostała nową pracę. Oczywiście w drugim wypadku zarobki byłyby wyższe i właśnie je sąd wziął pod uwagę. Odjął od nich rentę ZUS oraz 42 zł z PZU – wyszło 800 zł i tyle zasądził Annie J. z tytułu utraconych zarobków. Przyznał też 200 zł renty na zwiększone potrzeby oraz 100 tys. zł zadośćuczynienia za cierpienia – tyle, ile żądała.

Reklama
Reklama

Mec. Jacek Wocial, pełnomocnik PZU, przed SA domagał się zmniejszenia zarówno renty, jak i zadośćuczynienia. Wskazywał, że nie ma podstaw, bykierować się podczas określania renty za utracone zarobki perspektywą nowej, lepszej pracy. Poza zamiarami samej zainteresowanej nie ma zaś dowodów, że nowe zatrudnienie było choćby bardzo prawdopodobne.

Pełnomocnik Anny J. adwokat Paweł Panek przekonywał z kolei, że w zawodzie księgowego praca w zasadzie zawsze była, także widoki na awans zawodowy. Tak więc można dość pewnie dokonać symulacji przyszłych zarobków.

SA nie podzielił tego stanowiska. – Nadzieje powódki na lepszą pracę były zbyt ogólnikowe, nie miała nawet takiej obietnicy – powiedziała sędzia Ewa Śniegocka.

Dlatego sąd wziął za podstawę gorszy wariant płacy z poprzedniej pracy i obniżył rentę z tytułu utraconych zarobków – do 270 zł. Nie zmniejszył natomiast tej drugiej (na zwiększone potrzeby) oraz zadośćuczynienia. – SA zgadza się z SO i tendencją zauważaną w polskich sądach, by zasądzać za tego rodzaju krzywdy wyższe zadośćuczynienia, aby niskie dochody poszkodowanego nie były decydujące – uzasadniała sędzia.

Wyrok jest prawomocny.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Nieruchomości
Mała zmiana prawa, która mocno uderzy w patodeweloperkę
Zawody prawnicze
Reforma już rozgrzewa prokuratorów, choć do jej wdrożenia daleka droga
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama