Potwierdził to[b] Sąd Najwyższy w wyroku z 19 marca 2008 r.(sygn. V CSK 491/07)[/b].

W tej sprawie pozwanym jest powiatowy szpital, a powódką sześcioletnia Nicola R. Reprezentująca ją [b]matka domagała się dla córki 600 tys. zł zadośćuczynienia za wyrządzoną dziecku krzywdę i 1 tys. zł miesięcznej renty jako rekompensatę za szkody w zdrowiu [/b]Nicoli powstałe wskutek błędów i zaniedbań popełnionych przy jej porodzie. Jej matka w okresie ciąży i w chwili przyjęcia do szpitala czuła się dobrze. Podczas porodu lekarze użyli tzw. próżnociągu (vacum), a następnie zdecydowali się na cesarskie cięcie. Matka twierdziła, że decyzja ta była spóźniona, że od razu należało zastosować cesarskie cięcie. Następstwem tych błędów jest stwierdzona u dziecka już w trzecim miesiącu życia encefalopatia niedotlenieniowa i małogłowie. Dziecko nie może poruszać się, siedzieć ani samodzielnie spożywać posiłków. Nie nawiązuje kontaktu z rodziną. Nie rozumie sensu słów, nie odczuwa radości życia, cierpi ból, przeżywa rozłąkę z rodziną, kiedy jest leczone w szpitalu.

Sąd I instancji oddalił żądania matki Nicoli. Oparł się na opinii biegłego w zakresie ginekologii i położnictwa, według którego personel medyczny szpitala nie dopuścił się żadnych zaniedbań ani błędów, które miałyby wpływ na obecny stan zdrowia dziewczynki. Niedotlenienie tkanki mózgowej było wynikiem infekcji wewnątrzmacicznej płodu. W pobranej od niej w dniu porodu próbce krwi wyhodowano bakterię z grupy gronkowców, uznawaną za przyczynę porażenia mózgowego. Sąd II instancji uchylił ten wyrok. Uznał m. in., że opinia biegłego nie daje odpowiedzi na istotne pytania. Istnieje też wątpliwość, czy wnioski zawarte w jego opinii dają się pogodzić z zapisem w karcie informacyjnej centrum pediatrycznego, że stwierdzona u dziecka encefalopatia była prawdopodobnie wynikiem niedotlenienia okołoporodowego.

Po ponownym rozpatrzeniu sprawy [b]sąd I instancji przyznał Nicoli 300 tys. zł zadośćuczynienia i rentę w wysokości 500 zł miesięcznie.[/b] Opierając się na opinii zakładu Akademii Medycznej, uznał, że zespół przyjmujący poród, w wyniku którego urodziła się powódka, dopuścił się błędu w sztuce lekarskiej polegającego przede wszystkim na zbyt późnym wykonaniu cesarskiego cięcia oraz błędu położniczego w postaci zmuszania pacjentki do parcia, kiedy główka płodu nie była na wychodzie miednicy. Skutkiem opóźnienia cesarskiego cięcia było niedotlenienie okołoporodowe, a w konsekwencji – upośledzenie dziecka.

Sąd II instancji zaakceptował ten wyrok. Sąd Najwyższy wskutek skargi kasacyjnej szpitala uchylił jego werdykt i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Słuszny bowiem okazał się zarzut naruszenia art. 361 § 1 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928] kodeksu cywilnego[/link] statuującego generalną zasadę, że zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. Słowem – musi istnieć jako warunek odpowiedzialności normalny związek przyczynowy między danym działaniem lub zaniechaniem a szkodą. Tymczasem z uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie wynika jednoznacznie, które z defektów dziecka są następstwem opóźnienia w wykonaniu cesarskiego cięcia. Sąd nie poczynił w tym zakresie stanowczych ustaleń. Nie jest jasne, czy następstwem tego błędu było także stwierdzone u dziecka małogłowie ograniczające wiele funkcji życiowych.