To wniosek z wtorkowego wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (I ACa 188/08).
W konsekwencji Renata K., która z powodu pomyłki TP SA (być może bałaganu w jednym z warszawskich oddziałów) dostawała rachunki telefoniczne sąsiada, a następnie była nękana wezwaniami do ich uregulowania przez firmy windykacyjne, wygrała dwie sprawy i dwa razy uzyskała po ok. 20 tys. zł zadośćuczynienia.
Renata K. dość szybko się zorientowała, że te rachunki muszą być pomyłką, gdyż zwykle wydzwaniała ok. 30 zł miesięcznie, tymczasem zaczęła dostawać faktury TP SA opiewające na 2 do 5 tys. zł. Nadto mimo reklamacji i wyzerowania rachunków (trwało to kilka miesięcy) zaczęła dostawać wezwania od firmy windykacyjnej, która nabyła od TP SA wierzytelność (z odsetkami ok. 20 tys. zł). Oprócz zrozumiałego w takim wypadku zdenerwowania zaczęła się obawiać, że jej perypetie (rzekomo nieuregulowane rachunki) zagrożą jej pracy w kancelarii adwokackiej.
W pierwszym procesie (o ochronę dóbr osobistych) dostała 20 tys. zł zadośćuczynienia.
Tymczasem piątego dnia po wyroku dostała kolejne pismo od TP SA, które informowało, że jej dług został pół roku wcześniej przez umowę cesji przeniesiony na jeszcze inną firmę windykacyjną. I za to wytoczyła kolejną sprawę.